Szanowni Państwo,
Bieżący rok dobiega końca. Był to czas
obfitujący w cały wachlarz przedsięwzięć
i projektów skutecznie podjętych i zrealizowanych,
a także kontynuowanych przez
KPOIL.
W te wyzwania i czasami wielomiesięczne
przygotowania zaangażowany był cały sztab
osób działających i pracujących na rzecz naszej
lekarskiej społeczności.
Wszystkim, bez wyjątku, bardzo dziękuję.
Po drodze, jesienią, odbyły się wybory
parlamentarne. Z ogromną mobilizacją obywateli,
z drugą tak wysoką frekwencją od
czasu Okrągłego Stołu.
Bez wątpienia pokładamy nadzieję na
normalizację relacji pomiędzy klasą polityczną,
zwłaszcza Ministerstwem Zdrowia a środowiskiem
lekarskim.
Z ważnych, zupełnie nowych inicjatyw,
warto przypomnieć:
1. kompleksową opiekę prawną dla
lekarzy, członków KPOIl, dostępną non-
-stop, obejmującą nie tylko porady prawne
(online, telefoniczne, etc.) ale, przede
wszystkim, żywy kontakt z prawnikami,
redagowanie „pism”, reprezentację lekarza
a, w razie potrzeby, zastępstwo procesowe
(obronę). Wszystko to w ramach składki
członkowskiej.
2. dofinansowanie do kursów, szkoleń,
szczepień, prasy medycznej – prenumeraty
i subskrypcji online,
3. kartę sportową multisport a obecnie
medicover, dla członków KPOIL i ich rodzin,
4. opiekę i wybór oferty ubezpieczeniowej
dla lekarzy i lekarzy dentystów: Inter Polska
i PZU – dedykowane korzystne pakiety i oferty,
5. możliwość nieodpłatnego najmu sali
konferencyjnej i pomieszczenia klubowego
w naszej, głównej siedzibie w Toruniu celem
organizacji spotkań szkoleniowych, kursów zewnętrznych,
spotkań towarzystw naukowych,
konferencji, spotkań rodzinnych i integracji.
Ta sama funkcjonalność dotyczy sali konferencyjnej w naszej nowej delegaturze we
Włocławku.
Docelowo, w połowie nowego roku, planujemy
udostępnienie sali w nowo zakupionej delegaturze w Grudziądzu,
6. poczynione nowe, duże inwestycje na
rzecz naszych, także lokalnych społeczności:
a) zakup działki przylegającej do głównej
siedziby KPOIL, od strony Wisły, z myślą
o ułatwieniu dojazdu i poprawy dostępności
miejsc parkingowych, a być może, z czasem, rozbudowy funkcjonalności
izby lekarskiej,
b) zakup, remont i adaptacja całkowicie
nowej delegatury we Włocławku. Jest
już otwarta, dostępna dla Państwa,
żyje i funkcjonuje.
c) zakup całkowicie nowej siedziby delegatury
w Grudziądzu. Inwestycja
w fazie remontu i adaptacji. Robimy
wszystko, żeby osiągnęła funkcjonalność
w pierwszej połowie nadchodzącego
roku,
d) wzmocnienie znaczenia samorządności
lekarzy poprzez przystąpienie
i aktywny udział w Forum Samorządów
Zaufania Publicznego. To druga odsłona
inicjatywy po pandemii, w dużo
szerszej formule.
e) kontynuacja i poszerzenie palety spotkań
integracyjnych i kulturalnych takich
jak:
– spotkania seniorów i młodych lekarzy,
– lekarskie ślizgawki i rolki,
– klub tenisa stołowego,
– Bal Lekarza,
– coroczne Dzień Dziecka na Barbarce,
– spotkania Mikołajkowe w Baju Pomorskim,
– koncerty na Jordankach,
– spektakle w Teatrze Horzycy i Baju
Pomorskim,
– wycieczki krajoznawcze i kulturalne,
– konkursy i zabawy z nagrodami.
Wszystko to ma służyć nam wszystkim,
Koleżanki i Koledzy – gorąco zachęcam do
aktywności i współtworzenia inicjatyw i, oczywiście,
czynnego udziału w wydarzeniach.
Tak brzmi starodawne przekleństwo,
którego autorstwo przypisuje się Chińczykom.
A że żyjemy niestety w ciekawych
czasach, co do tego chyba nikt nie ma
wątpliwości. Mamy Nowy Rok 2024 i mnóstwo
starych i nowych problemów w skali
makro oraz na własnym „podwórku”.
W Ukrainie końca wojny nie widać.
W Strefie Gazy i Izraelu wojna. Kryzys na
Morzu Czerwonym. Wybory prezydenckie
w USA. Wybory samorządowe w Polsce.
To wszystko może mieć duży wpływ na
sytuację w naszym kraju.
W polskiej polityce w najlepsze trwa
polskie piekiełko i wojna polsko-polska.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że
dopóki trwa kłótnia polityczna problemy
dotyczące ochrony zdrowia będą raczej
ostatnie w kolejce do rozwiązania. Tego
niestety uczy nas historia.
Na realizację czeka tzw. siódemka
NIL, system no fault, skrócenie kolejek
do specjalistów, ambulatoryjnej diagnostyki
wysokospecjalistycznej i wiele innych
spraw nie mniej ważnych. Dochodzi
już do tego, że nowoczesne budynki,
pracownie szpitalne, oddziały oraz sprzęt
medyczny stoją niewykorzystane z powodu
braku lekarzy i pielęgniarek. Obciążenie
pracą, biurokracja i masa zbędnych,
nielogicznych zarządzeń powoduje
odpływ lekarzy do sektora prywatnego,
który wprawdzie może być do pewnego
stopnia uzupełnieniem publicznej ochrony
zdrowia, ale jej nie zastąpi. Młodzi
lekarze widząc co się dzieje, nie chcą
podejmować się pracy w specjalizacjach
charakteryzujących się zwiększonym
ryzykiem popełnienia błędu. Z powodu
niewydolności specjalistycznej opieki
ambulatoryjnej czas oczekiwania na pomoc
w SOR-ach ociera się o absurd.
W takich warunkach trudno o okazywanie
empatii pacjentowi przez personel
medyczny. W poprzednich numerach pisałem,
że temat zdrowia, leczenia, który
jest w rozmowach Polaków numerem 1,
prawie nie istnieje w kampanii wyborczej,
a w debacie politycznej zajmuje prawie
ostatnie miejsce.
Być może jestem niesprawiedliwy, ale
mam wrażenie, że po rządach ostatniej
ekipy zostało więcej problemów do rozwiązania
i posprzątania, niż kiedykolwiek
wcześniej po innych rządach.
Wiem, że nie jest to optymistyczne
wprowadzenie w Nowym Roku, ale takie
są smutne fakty.
Miejmy nadzieję, że w związku ze zmianą
władzy w przypadku ochrony zdrowia
tym razem nie sprawdzi się powiedzenie
z piłkarskiego żargonu, że rozegramy
z nią mecz otwarcia, mecz o wszystko,
a następnie mecz o honor.
Tego pozostaje się nam Koleżanki i Koledzy
trzymać mocno!
Przewlekła choroba nerek (PChN) stanowi
istotny problem kliniczny, społeczny
i ekonomiczny. Wg danych epidemiologicznych
na świecie częstość jej występowania
waha się w zakresie od 11-15% i dotyka
ponad 850 mln osób [1]. W Polsce szacuje
się, iż PChN występuje u około 4,5 mln
osób. Głównymi przyczynami PChN są
choroby cywilizacyjne przede wszystkim cukrzyca
typu 2 (T2D), nadciśnienie tętnicze,
otyłość, choroby układu sercowo-naczyniowego.
Z PChN związana jest zwiększona
częstość powikłań wynikających z częstszego
występowania ostrych incydentów
sercowo-naczyniowych, infekcji czy też
zaburzeń elektrolitowych. Z kolei znacznie
większa częstość hospitalizacji chorych
z PChN w porównaniu z pacjentami z prawidłową
czynnością nerek, stwarza zwiększone
obciążenie finansowe dla systemów
opieki zdrowotnej na całym świecie. PChN
przebiega etapami prowadząc do schyłkowej
niewydolności nerek (ESRD, end-stage
renal disease), w której koniecznej staje się
rozpoczęcie leczenia nerkozastępczego
(hemodializy, dializy otrzewnowej, kwalifikacji
do przeszczepienia nerki). Warto przypomnieć,
iż rozpoznanie PChN jest możliwe
na podstawie oceny 2 prostych wskaźników
uszkodzenia nerek tj. obniżonego współczynnika
filtracji kłębuszkowej (eGFR) oraz
zwiększonego wydalania albuminy z moczem
– UACR (współczynnik albumina/
kreatynina w moczu). Ten ostatni wskaźnik
jest oceniany w pojedynczej, przygodnej
próbce moczu i jest coraz bardziej dostępny
w codziennej praktyce lekarskiej. Warunkiem
rozpoznania PChN jest stwierdzenie
nieprawidłowości budowy lub funkcji nerek
utrzymujących się >3 miesięcy. Na Rycinie
nr 1 przestawiono współczesną klasyfikację
PChN.
Nefroprotekcja to całokształt działań
zarówno niefarmakologicznych jak i farmakologicznych mających
na celu spowolnienie progresji PChN do fazy schyłkowej oraz
redukcję częstości występowania zdarzeń
sercowo-naczyniowych. Postępowanie to
jest adresowane do pacjentów w okresie
predializy, przede wszystkim w stadium
3 PChN jako, iż ta grupa jest najbardziej liczna.
Do tej pory podstawą leczenia chorób
nerek były leki hamujące aktywność układu
renina-angiotensyna-aldosteron (RAA) i ich
stosowanie było istotnym elementem hamowania
progresji PChN. Korzystny wpływ
zarówno inhibitorów konwertazy angiotensyny
(ACE-Is) (takich jak ramipril, lizynopril,
benazepril) oraz antagonistów receptora
dla angiotensyny II, sartanów (irbesartan,
losartan, olmesartan) w zakresie spowolnienia
postępu choroby nerek tj. zahamowania
zmniejszania filtracji kłębuszkowej oraz
redukcji białkomoczu wykazano w szeregu
badaniach klinicznych [3]. Spośród najczęściej
cytowanych badań klinicznych warto
wymienić takie jak: Ramipril in non-diabetic
renal failre (REIN Study), Ibersartan Diabetic
Nephropathy Trial (IDNT), Reduction of Endpoints
in NIDDM with Angiotensin II antagonist
Losartan (REENAL) [4,5].
Warto również wspomnieć, iż w 1993 r.
Lewis i wsp. opublikowali na łamach New
England Journal of Medicine badanie,
w którym wykazano nefroprotekcyjny efekt...
kaptoprilu u chorych z cukrzycową chorobą
nerek, leku stosowanego obecnie doraźnie
w nadciśnieniowych stanach pilnych [6].
Z kolei stosowanie tzw. podwójnej blokady
układu RAA tj. na przykład jednoczesne
użycie w terapii ACE-I oraz sartanu (kiedyś
dość powszechne w nefrologii w leczeniu
chorób nerek przebiegających z masywnym
białkomoczem), po opublikowaniu w 2008
r. wyników badania ONTARGET, w którym
odnotowano większą częstość działań niepożądanych
(ostre uszkodzenie nerek, hiperkalemia)
w grupie łącznego stosowania
ramiprilu z telmisartanem nie jest rekomendowane
[7]. Natomiast w opublikowanym
w 2022 na łamach The New England Journal
of Medicine badaniu STOP-ACE-I wykazano,
iż strategia polegająca na odstawieniu
ACE-I w zaawansowanych stadiach PChN
(często to tej pory praktykowana) nie ma
przewagi nad utrzymaniem tego typu leczenia
w zakresie opóźniania postępu utraty
funkcji wydalniczej nerek w czasie 3 letniej
obserwacji [8].
Z uwagi na rozpowszechnienie T2D
i fakt, iż jest ona najczęstszą przyczyną
schyłkowej PChN większość badań klinicznych
było przeprowadzonych w populacji
chorych z cukrzycową chorobą
nerek (DKD). Na rycinie 1 przedstawione
są najważniejsze badania kliniczne przeprowadzone
u chorych z DKD na przełomie
ostatnich lat. Warto zwrócić uwagę na liczne
badania z nowymi lekami, które miały miejsce
w ciągu ostatnich 10 lat [9]. Rycina nr 2
przedstawia badania z ACE-I, sartanami,
SGLT2i, GLP1RA, antagonistą aldosteronu,
oraz inhibitorami endoteliny.
W chwili obecnej coraz większe znaczenie
nefroprotekcyjne zyskały leki z grupy inhibitorów
kootransportera sodowo-glukozowego
typu 2 (SGLT2i) tzw. flozyny. W 2023 r.
były one bohaterem pozytywny licznych
zjazdów, kongresów, konferencji naukowych czy też
spotkań online.
Leki te działają
w obrębie proksymalnych cewek nerkowych
i powodują glukozurię oraz natriurezę. Ich
korzystny wpływ u chorych z PChN wynika
z redukcji ciśnienia tętniczego, zmniejszenia
albuminurii, stabilizacji funkcji wydalniczej
nerek (zahamowania ubytku filtracji
kłębuszkowej) i nieswoistym działaniu diuretycznym.
Leki te poprzez skurcz tętniczki
doprowadzającej do kłębuszków nerkowych
(w następstwie zwiększonego dopływ sodu
do plamki gęstej w aparacie przykłębuszkowym)
powodują korzystne zmniejszenie
ciśnienia śródkłębuszkowego. SGLT2i wywierają
także szereg efektów niehemodynamicznych
tj. zmniejszają stan zapalny, włóknienie,
stres oksydacyjny w obrębie tkanki
cewkowo-śródmiąższowej nerki. Ponadto
poprzez pobudzenie czynnika indukowanego
hipoksją 2 alfa (hypoxia-inducible factor
2α) pełniącego role sensora tlenowego
wpływają na procesy transkrypcji genu dla
erytropetyny (EPO). Wykazano, iż ich stosowanie
skutkuje mniejszym nasileniem
niedokrwistości nerkopochodnej, czego
mierzalnym wyrazem jest wzrost stężenia
hemoglobiny oraz hematokrytu, ponadto dochodzi
do zwiększenia dostępności żelaza
na potrzeby erytropoezy oraz zmniejszenia
syntezy wątrobowej hepcydyny (ogranicza
ona wchłanianie żelaza w jelicie). SGLT2i
są rekomendowane w hamowaniu progresji
cukrzycowej choroby nerek jak i stanowią
jeden z 4 filarów leczenia nefropatii nie-cukrzycowych
[10]. Standardy nefroprotekcji
nie-cukrzycowych chorób nerek przedstawia
Rycina nr. 3.
Skuteczność i bezpieczeństwo SGLT2i
wykazano w 3 najważniejszych w nefrologii
badaniach klinicznych: “Canagliflozin
and Renal Endpoints in Diabetes with Established
Nephropathy Clinical Evaluation”
(CREDENCE), ”Dapagliflozin and Prevention
of Adverse Outcomes in Chronic Kidney
Disease” (DAPA-CKD), “Study of Heart
and Kidney Protection with Empagliflozin”
(EMPA-KIDNEY) [11,12,13]. O ile pierwsze
z wymienionych badań było przeprowadzone
u chorych z cukrzycową chorobą nerek
o tyle 2 kolejne dotyczyły pacjentów z niecukrzycową
PChN. Przy czym największa populacja chorych bez T2D była włączona
do badania EMPA-KIDNEY (m.in. chorzy
z pierwotnymi kłębuszkowymi zapaleniami
nerek u których wykonano diagnostyczną
biopsję nerki, wśród nich największą grupę
stanowili chorzy z nefropatią IgA). Leki te
można stosować w różnych stadiach PChN,
również w stadiach zaawansowanych
(w badaniu EMPA-KIDNEY średnia wartość
początkowa eGFR wynosiła 37,5±14,8ml/
min/1,73m² i była najniższą wartością spośród
wszystkich przeprowadzonych do tej
pory badań klinicznych w których stosowano
SGLT2i) oraz z albuminurią lub jawnym
białkomoczem. W badaniu DAPA-CKD
w grupie aktywnego leczenia dapagliflozyną
uzyskano w porównaniu z grupą placebo,
39% redukcję pierwszorzędowego złożonego
punktu końcowego (trwałe obniżenie
eGFR o ≥50%, rozpoczęcie dializoterapii,
przeszczepienie nerki lub trwałe obniżenie
eGFR<15ml/min/1,73m², lub zgon z przyczyn
sercowo-naczyniowych lub nerkowych).
W badaniu tym wykazano także
redukcję zgonu z jakiejkolwiek przyczyny
o 31%. Z kolei w badaniu EMPA-KIDNEY u chorych
leczonych empagliflozyną zaobserwowano
redukcję złożonego pierwszorzędowego
punktu końcowego o 28%
w porównaniu z grupą otrzymującą placebo.
Leki z grupy SGLT2i są lekami plejotropowymi.
Pierwotnie to leki hipoglikemizujące,
których wielokierunkowe działania wykraczają
daleko poza wpływ na metabolizm
węglowodanów. Należy pamiętać, iż zarówno
dapagliflozyna jak i empagliflozyna wykazują
korzystny efekt kliniczny u chorych
z niewydolnością serca zarówno z obniżoną
jak i zachowaną frakcją wyrzutową LK. Leki
te stały się podstawą leczenia niewydolności
serca zgodnie z wytycznymi ESC 2023
[14]. Jednocześnie aktualnie obowiązującymi
rekomendacjami KDIGO 2022 dotyczące
leczenia cukrzycowej choroby nerek
klasyfikują SGLT2i w pierwszej linii leczenia
obok leków blokujących układ RAA, statyn
czy też metforminy [15,16]. SGLT2I są także
wymienione w aktualnych zaleceniach ESH
2023 dotyczących farmakoterapii nadciśnienia
tętniczego i kategoryzowane jako leki
wspomagające terapię nadciśnienia tętniczego
obok niesteroidowych antagonistów
receptora mineralokortykoidowego, czy też
połączenia antagonisty receptora typu 1
dla angiotensyny II i inhibitora neprylizyny
(ARNI) [17]. Wyrazem plejotropowego działania
flozyn jest także hamowanie procesów
niealkoholowego stłuszczenia wątroby
(NALFD) częstego u chorych z cukrzycą lub
otyłością brzuszną (empagliflozyna) a także
dane dotyczącego opóźnienia pojawienia
się zahamowania funkcji poznawczych
(receptory SGLT-2 są zlokalizowane także
w OUN) w przypadku stosowania empagliflozyny
czy też kanagliflozyny u chorych
z cukrzycą oraz chorobą Alzheimera
[18,19]. W chwili obecnej trwają badania
kliniczne mające ocenić korzyści ze stosowania
SGLT2i u chorych w stadium 5 PChN
tj. u pacjentów dializowanych i chorych po
przeszczepieniu nerki.
Lekami hipoglikemizującymi, które okazały
się mieć potencjał nefroprotekcyjny są
leki inkretynowe. O ile inhibitory dipeptylopeptydazy
IV (DPP-4) – gliptyny wykazywały korzystny nefroptotekcyjny wpływ głównie
w modelach doświadczalnych DKD, to
co raz większe znaczenie w nowoczesnej
nefroprotekcji w T2D mają agoniści receptora
glukagonopodobnego typu 1 (GLP-1
RA) [20]. Są to leki stosowane w leczeniu
cukrzycy i otyłości, które poprawiają kontrolę
glikemii, redukują masę ciała oraz
zmniejszają ryzyko sercowo-naczyniowe.
Są one wygodne w dawkowaniu (większość
z nich stosuje się 1 x w tygodniu w formie
podskórnej), ponadto można je również stosować
w zaawansowanych stadiach PChN.
Leki te mają korzystny wpływ na hamowanie
progresji PChN. Trwające w chwili obecnej
badanie FLOW z semaglutydem (ostateczne
wyniki mają być opublikowane pod koniec
2024 r.) ma ostatecznie odpowiedzieć
na pytanie dotyczące roli GLP-1RA w nefroprotekcji
[21].
Kolejnym lekiem nefroprotekcyjnym
jest niesteroidowy antagonista receptora
mineralokortykoidowego (MRA) 3 generacji
– finerenon. Jest to wysoce selektywny
MRA, o krótkim okresie półtrwania, hamujący
procesy zapalenia i włóknienia tkanki
cewkowo-śródmiąższowej, wykazujący przy
tym bardziej korzystny w porównaniu ze spironolaktonem
profil bezpieczeństwa (mniej
epizodów hiperkalemii w czasie leczenia
w odróżnieniu od terapii spironolaktonem,
brak działań niepożądanych wynikających
z blokady receptorów androgenowych). Korzystny
wpływ finerenonu w zakresie spowolnienia
postępu PChN oraz zmniejszenia
liczby incydentów sercowo-naczyniowych
u chorych z T2D i PChN wykazano w badaniu
FIDELIO-DKD [22]. Od 01.01.2024 r.
Finerenon (Kerendia, Bayer) jest refundowany
we wskazaniu PChN w stadium 3,4
z albuminurią w przebiegu T2D, u dorosłych
pacjentów leczonych insuliną.
W codziennej praktyce klinicznej dostępne
są także terapie modyfikujące przebieg
choroby np. leczenie antagonistą receptora
dla wazopresyny argininowej (tolwaptan
w leczeniu autosomalnej dominującej
wielotorbielowatośći nerek -ADPKD) oraz
enzymatyczna terapia zastępcza z zastosowaniem
rekombinowanej alfa-galaktozydazy
w leczeniu choroby Fabry’ego [10].
Od września 2023 r. istnieje także możliwość
leczenia niedokrwistości nerkopochodnej
(w ramach zmodyfikowanego
programu terapeutycznego B.37) roksadustatem
– odwracalnym inhibitorem hydroxylazy
prolilowej (PHI) zapobiegającej
degradacji czynnika indukowanego hipoksją
(HIF1 alfa). Jest to lek doustny. Powoduje
on wzrost ekspresji genów indukowanych
przez HIF w tym genu erytropoetyny (EPO)
w nerkach i wątrobie, co skutkuje wzrostem
stężenia EPO w osoczu u chorych z PChN.
Lek ten powoduje także korzystny wpływ
na gospodarkę żelazową zmniejszając stężenie
hepcydyny i ferrytyny a zwiększając
poziom transferryny i żelaza (TIBC). Ponadto
wykazuje dodatkowe efekty m.in. obniża
stężenie cholesterolu [23].
Częstym problem występującym u chorych
zwłaszcza z zaawansowaną postacią
PChN leczonych lekami blokującymi układ
RAA jest hiperkalemia. Jest ona groźnym
potencjalnie zagrażającym życiu powikłaniem
PChN, pogarszającym rokowanie
i zwiększającym częstość hospitalizacji. Hiperkalemia
stymuluje ponadto wydzielanie
aldosteronu odrywającego rolę w progresji
chorób nerek, stymulującego zapalenie
i włóknienie nie tylko nerek ale serca i naczyń.
Na polskim rynku farmaceutycznym
dostępny jest nowy lek – patiromer będący
polimerem wiążącym potas w przewodzie
pokarmowym. Jego dołączenie do terapii
umożliwia kontynuację leczenia blokerami
układu RAA zarówno we wczesnych jak
i zaawansowanych stadiach PChN. Lek
jest dobrze tolerowany, wśród nielicznych
objawów niepożądanych należy wspomnieć
o zaburzeniach ze strony przewodu pokarmowego
tj. głównie zaparciach [24].
Podsumowując należy stwierdzić, iż nowoczesne
leczenie nefroprotekcyjne jest
coraz bardziej dostępne dla polskiego pacjenta.
U chorych zwłaszcza z cukrzycową
chorobą nerek możliwe jest łączenie leków
hamujących układ RAA z nowoczesnym lekami
przeciwcukrzycowymi – SGLT2i oraz GLP-1RA. Tego typu postępowanie zmniejsza
białkomocz i opóźnia utratę funkcji wydalniczej
nerek. W terapii coraz bardziej dostępny
jest również nowy MRA – finerenon.
Niektóre ze wspomnianych leków posiadają
refundację we wskazaniu PChN.
Kiedy pierwszy skrzypek zaczyna delikatnie
poruszać smyczkiem po strunach, widownia
nadstawia ucha, a aparaty słuchowe i pętle
indukcyjne, pracują na najwyższym poziome.
Wtedy właśnie – zawsze wtedy, miła pani
w skromnej sukience, rozpoczyna szukanie
landrynek opakowanych w szeleszczący celofan.
Muzyka wschodzącego, operowego słońca
i konsekwentnie rozwijany cukierek, zamiast
wprowadzać w błogi nastrój, pobudza adrenalinę
i przełykanie bezgłośnych przekleństw.
Skrzypcowy dźwięk się oddala, pryska czar
a papierek szeleści i nawet poszturchiwanie
miłej pani nie pomaga, zwłaszcza gdy uzna,
że inni także chcieliby skorzystać ze słodyczy
ukrytych w foliowej torebce dobrego smaku.
Kilka minut później, oburzony zachowaniem
miłej pani, elegancki pan w muszce, którą
zakłada niezależnie od gatunku teatralnego
i okoliczności, niespodziewanie słyszy sygnał
własnego smartfonu. Jesteś szalona, mówię
Ci… Publiczność wstrzymuje oddech i odwraca
automatycznie głowy, gdy tymczasem tenor
deklaruje całowanie wszystkich blondynek
i brunetek. Dystyngowany pan, spokojnie…
odbiera połączenie, zasłaniając mikrofon dłonią.
Polityk? Coraz więcej wokół ludzi, którzy
mają wobec innych wielkie wymagania, ale
sami się raczej do nich nie stosują. Proste
wezwanie do wyłączenia telefonów komórkowych,
jest nagminnie nieskuteczne. Może zatem jest docelowo bezcelowe? Jeszcze trzy
dekady temu telefonowanie było reglamentowane,
a teraz trudno nam (tak, piszę przecież
także o sobie) przez godzinę obyć się bez stałego
kontaktu ze światem zewnętrznym. W kościele,
filharmonii, urzędzie, sądzie, podczas
wizyty lekarskiej, lekcji języków obcych, konferencji
naukowej, obrad plenarnych samorządu.
Byłem świadkiem sytuacji, gdy telefon zadzwonił
w kieszeni marynarki dyrektora teatru,
gdy składał widowni życzenia noworoczne.
Publiczność nagrodziła scenkę owacyjnymi
oklaskami!
Krzysztof Materna w krakowskim Teatrze
Bagatela im. Tadeusza Boy-Żeleńskiego (lekarza,
tłumacza, pisarza, kąśliwego recenzenta
i artysty kabaretowego), nagrał powitanie,
w którym nazwał korzystanie z telefonu podczas
spektaklu, grzechem. Ciekaw byłem konsekwencji
pasterskiego pouczenia w świątyni
sztuki. Na widowni 90% stanowili licealiści.
Przyjechali na Wesele Figara. Większość odświętnie
ubranych, co mnie nawet zaskoczyło.
Telefon odezwał się już podczas pierwszej
części. Zgrzeszyła seniorka. Może wykluczenie
cyfrowe nie pozwoliło, siwej pani, na
wyciszenie aparatu. Reakcja nie była natychmiastowa.
Zdziwiona pani raczej niespeszona
solówką… odebrała! Księże proboszczu – oddzwonię
później!
Teatr widzów szeleści papierkami od cukierków.
Szura. Buja fotelami i kopie sąsiadów
po kostkach. Głośno smarcze, kaszle i kicha,
jak po machorce. Bez namysłu odbiera telefon
włączony na cały discopolowy regulator.
Szepcze i komentuje. A potem wszyscy stoją
w owacji. Bez stopniowania aplauzu, bezwarunkowo,
na oślep i w owczym pędzie. Słodziaki…
Pewnego pięknego wieczora, niemniej
piękny intendent Iwan Dmitriewicz Czerwiakow
siedział w drugim rzędzie krzeseł i patrzył
przez lornetkę na scenę, gdzie grano „Dzwony
Kornewilskie”. Patrzył i czuł się u szczytu
błogości. Lecz nagle… — w opowiadaniach
często spotyka się to „nagle” – autorowie mają
słuszność: życie tak pełne jest niespodzianek!
Nagle więc… zmarszczył twarz, przewrócił
oczyma, wstrzymał oddech… apczchii! Kichnął,
jak widzicie. Nikomu i nigdzie nie wzbrania
się kichać. Kichają chłopi i policmajstry,
a czasami nawet i tajni radcy. Wszyscy kichają,
Czerwiakow wcale się nie zmieszał, wytarł
nos chustką i jako człowiek grzeczny, obejrzał
się naokoło, czy nie przeszkodził komu swoim
kichnięciem. I teraz dopiero odczuł pewne
zmieszanie. Zobaczył mianowicie, że staruszek,
który siedział przed nim w pierwszym
rzędzie krzeseł, wycierał sobie starannie rękawiczką
łysinę i szyję, mrucząc coś pod nosem.
W staruszku poznał Czerwiakow cywilnego
generała z wydziału komunikacji, Bryzżałowa.
Teatralne kichnięcie, jak w opowiadaniu
doktora Antoniego Czechowa, może powodować
Śmierć urzędnika. Realnie psuje tylko
odbiór spektaklu. Podobnie jest w życiu, gdy
papierek cukierka odrywa naszą uwagę od fałszywej
nuty skrzypiec.
Niejednokrotnie pisałem (także na łamach
„Meritum”), że daje się zauważyć – na
przestrzeni dość krótkiego odstępu czasu –
wzrost liczby medycznych spraw karnych,
prowadzonych zarówno „w sprawie” (a więc
tam, gdzie nie ma jeszcze ustalonego podejrzanego),
jak również, toczących się już
przeciwko konkretnemu lekarzowi. Powyższa
tendencja, wynika z prostego faktu – inicjowanie
sprawy karnej jest dla pacjenta – uważającego,
że lekarz dopuścił się wobec niego
błędu medycznego – o wiele bardziej atrakcyjne,
niż „uruchomienie” sprawy cywilnej
o odszkodowanie i zadośćuczynienie.
Sprawa cywilna, wymaga od osoby, która
ją inicjuje (a więc występuje z pozwem)
wniesienia opłaty, która umożliwia nadanie
biegu sprawie. Istnieje oczywiście możliwość
ubiegania się o zwolnienie od obowiązku
poniesienia kosztów sądowych, ale
o zwolnieniu tym decyduje sąd, na podstawie
analizy przedstawionej argumentacji takiego
wniosku. Zwolnienie od obowiązku poniesienia
kosztów, związanych ze sprawą, należy
zatem uznać za wyjątek od reguły – nie jest
więc to ani proste ani oczywiste. Dodatkowym
wymogiem, który nakłada na strony postępowania
cywilnego schemat i zasady jego
prowadzenia, jest konieczność wykazywania
aktywności w trakcie procesu.
Powyższe oznacza, że to my (jeśli działamy
z pomocą pełnomocnika, wówczas on
jest obarczony ciężarem, o którym mowa)
składamy wnioski dowodowe, wskazujemy
sądowi wszystkie twierdzenia i okoliczności,
przemawiające za słusznością naszych racji.
Proces cywilny zbudowany jest na zasadzie
kontradyktoryjności – co w dużym
uproszczeniu oznacza, że przeciwne strony
toczą przed sądem spór, a sąd przysłuchuje
się podnoszonym twierdzeniom jako bezstronny
arbiter i wydaje werdykt.
Odmiennie wygląda postępowanie karne.
Tutaj pacjent występujący z inicjatywą
wszczęcia sprawy przeciwko lekarzowi,
znajduje się w bardziej komfortowej sytuacji.
Aktywność pacjenta ogranicza się właściwie
do tego, aby złożyć zawiadomienie o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa (następnie
zostanie przesłuchany) – w przypadku błędu
medycznego może być to np. przestępstwo
narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo
utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na
zdrowiu (art. 160 kk). Całość postępowania
prowadzi (jeśli uzna za uzasadnione w sposób
formalny takie postępowanie wszcząć)
– prokurator. To właśnie prokurator gromadzi
i ocenia materiał dowodowy, przesłuchuje
świadków, występuje o opinie biegłych lekarzy.
Istotną kwestię – z punktu widzenia chcącego
wszcząć sprawę pacjenta – stanowi
okoliczność, że złożenie zawiadomienia do
prokuratury nie wiąże się z obowiązkiem ponoszenia
opłaty (w przeciwieństwie do wniesienia
pozwu w sprawie cywilnej). Wszystkie
wskazane powyżej argumenty, uzasadniają
zwiększoną popularność drogi postępowania
karnego – jako drogi finalnie prowadzącej do
możliwości zasądzenia na rzecz pacjenta
określonej kwoty, związanej ze szkodą, której
doznał w wyniku błędu medycznego.
Należy pamiętać, że uzyskanie przez pacjenta
prawomocnego wyroku skazującego
lekarza za przestępstwo z tytułu popełnienia
błędu medycznego, wiąże orzekający później
w sprawie (w kwestii odszkodowania i zadośćuczynienia)
sąd cywilny – co do faktu
popełnienia przestępstwa.
Zapamiętał szczególnie 15-letnią pacjentkę
o imieniu Orange, czyli Pomarańczka.
Rozpoznano u niej marskość nerki
w przebiegu nieleczonych nawrotowych
procesów zapalnych. Sytuacja była bardzo
niebezpieczna. Niepracująca nerka może
zropieć, doprowadzając do stanu zapalnego
i do śmiertelnej sepsy.
Mówiąc bardziej precyzyjnie – sąd cywilny
powyższym przypadku będzie zastanawiał
się, co najwyżej, nad kwestią kwoty odszkodowania
czy zadośćuczynienia, należnej pacjentowi.
Sama zaś kwestia popełnienia (lub
nie) błędu medycznego, będzie już w takim
wypadku uznana za rozstrzygniętą przez prawomocny
wyrok skazujący sądu karnego.
Mając na uwadze daleko idące skutki,
które wywiera prawomocny wyrok skazujący,
wydany w procesie karnym, tym bardziej doniosłą
kwestią jest wiedza o tym, jakie konkretnie
uprawnienia wchodzą w zakres prawa
do obrony. Pamiętać należy o tym, że fakt
istnienia postępowania karnego, które toczy
się przeciwko nam, nie oznacza automatycznie
tego, że jesteśmy winni popełnienia przestępstwa oraz że winę taką stwierdzi w prawomocnym
wyroku sąd. Nawet wówczas,
gdy prokurator postanowi wszcząć postępowanie
karne i postawić nam zarzut popełnienia
przestępstwa – sprawa ta wcale nie musi
– nawet – trafić do sądu. Postępowanie dowodowe
(np. opinia biegłych), może nie dostarczyć
uzasadnienia do skierowania przeciwko
nam aktu oskarżenia. W takiej sytuacji,
prokurator wyda postanowienie o umorzeniu
postępowania. Podobnie, gdy oskarżyciel
zdecyduje się wystąpić do sądu z aktem
oskarżenia przeciwko nam, sąd może w wyniku
przeprowadzonego procesu uznać, że
nie istnieją dowody, wystarczające do tego,
aby stwierdzić naszą winę. W takiej sytuacji
zapadnie wyrok uniewinniający. Pamiętajmy,
jedną z podstawowych zasad procesu karnego
jest reguła tłumaczenia wszelkich wątpliwości
w sprawie na korzyść oskarżonego.
Aby wydać wobec konkretnej osoby wyrok
skazujący, należy ustalić w sposób pewny jej
winę. Nie ma tutaj miejsca na żadne domniemania
ani „prawdopodobieństwa graniczące
z pewnością”. Jeśli istnieje najmniejsza choćby
wątpliwość, co do sprawstwa oskarżonego,
wówczas należy go uniewinnić.
Prawo do obrony, to nie tylko kwestia
procesu karnego. Prawo do obrony jest
także istotnym zagadnieniem z punktu widzenia
postępowania w przedmiocie odpowiedzialności
zawodowej – a więc postępowaniem,
które toczy się przed rzecznikiem
odpowiedzialności za wodowej oraz sądem
lekarskim. W przypadku zawiadomienia
o podejrzeniu popełnienia przewinienia
zawodowego, nie jest wymagane (tak jak
w przypadku składanego do prokuratora
zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia
przestępstwa) wniesienie jakiejkolwiek
opłaty inicjującej postępowanie.
Podobnie jak w postępowaniu prokuratorskim,
rzecznik odpowiedzialności zawodowej
samodzielnie gromadzi dowody w sprawie,
występuje o opinię biegłych oraz przesłuchuje
świadków. Nie jest zatem tutaj konieczna
aktywność pokrzywdzonego – najczęściej
pacjenta, będącego jednocześnie składającym
powyższe zawiadomienie do rzecznika.
Należy pamiętać, że orzeczenie sądu lekarskiego
– prawomocne, a więc kończące
postępowanie w ramach schematu odpowiedzialności
zawodowej lekarza, nie wiąże
sądu powszechnego.
Jeśli zatem po uzyskaniu prawomocnego
orzeczenia sądu lekarskiego, które stwierdzać
będzie winę obwinionego lekarza i potwierdzi
dopuszczenie się przez niego błędu medycznego,
pacjent będzie chciał w procesie cywilnym
uzyskać odszkodowanie oraz zadośćuczynienie,
rozpoznający sprawę sąd cywilny
nie jest związany ustaleniami, poczynionymi
przez sąd lekarski. Sąd cywilny, w wyniku
przeprowadzonego procesu, może dojść do
wniosków całkowicie odmiennych od tego, co
ustalił sąd lekarski. Praktycznie rzecz ujmując,
orzeczenie sądu lekarskiego, stwierdzające
winę lekarza, pomaga w osiągnięciu korzystnego
(dla pacjenta) wyroku sądu powszechnego.
Sąd, posiadając w aktach dokumentację
procesową, powstałą na potrzeby postępowania
w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej
lekarza, może dokładnie prześledzić
sposób prowadzenia tego procesu.
Nie będąc formalnie związanym orzeczeniem
sądu lekarskiego, sąd powszechny, rozstrzygając
de facto tę samą sprawę, z pewnością
weźmie pod uwagę wynik procesu,
toczącego się na gruncie ustawy o izbach
lekarskich. Orzeczenie sądu lekarskiego będzie
czymś w rodzaju drogowskazu, za którym
można podążać.
Przyjrzyjmy się kilku podstawowym prawom,
wchodzącym w skład dużego zbioru
pod nazwą: „prawo do obrony”.
Od chwili, w której przedstawiono nam
zarzuty (popełnienia przestępstwa lub przewinienia zawodowego), formalnie stajemy
się podejrzanym (lub obwinionym –
na gruncie postępowania w przedmiocie
odpowiedzialności zawodowej). Możemy
ustanowić obrońcę lub obrońców. W postępowaniu
karnym mamy prawo ustanowić
maksymalnie trzech obrońców – spośród
adwokatów lub radców prawnych. W postępowaniu
w przedmiocie odpowiedzialności
zawodowej, możemy ustanowić maksymalnie
dwóch obrońców – spośród lekarzy,
adwokatów lub radców prawnych. Ważne,
aby pamiętać, że obrońcę możemy ustanowić
na dowolnym etapie postępowania.
Wydaje się uzasadnione, aby zastanowić
się nad skorzystaniem z pomocy obrońcy
już na początkowym etapie sprawy – wtedy,
gdy najszybciej jest to możliwe – a więc
wówczas gdy zostaną nam postawione zarzuty
popełnienia przestępstwa lub przewinienia
zawodowego. Większa ilość czasu
na zapoznanie się ze szczegółami sprawy,
na przygotowanie racjonalnej linii obrony –
zawsze będzie korzystnie działać w kontekście
skuteczności pracy obrońcy. Warto też
nadmienić, że zarówno procedura karna jak
i przepisy, regulujące zasady postępowania
w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej
umożliwiają nam złożenie wniosku
o przyznanie obrońcy z urzędu – np. w sytuacji,
gdy nie jesteśmy w stanie ponieść
kosztów obrony.
Prawem do obrony jest również prawo
do składania wyjaśnień w związku z toczącą
się przeciwko nam sprawą. Z tym uprawnieniem
związane jest także prawo do milczenia.
W dużym skrócie i uproszczeniu – to my
decydujemy o tym, czy chcemy składać wyjaśnienia.
Możemy swobodnie wybrać etap
postępowania, na którym będziemy chcieli
przedstawić naszą wersję wydarzeń. Obrazowo
rzecz ujmując, możemy podjąć decyzję,
aby przed prokuratorem skorzystać z prawa
do odmowy składania wyjaśnień (np. czysto
taktycznie, chcemy na tym etapie postępowania
pozostać bierni i dopiero w fazie bezpośrednio
poprzedzającej skierowanie przez
oskarżyciela sprawy do sądu, zapoznać się
ze zgromadzonym materiałem dowodowym
i odnieść się do niego), natomiast przed sądem
możemy zdecydować się na szczegółowe
przedstawienie naszego punktu widzenia
na sprawę. Powyższe stanowi najczęściej
część procesowej taktyki, przygotowanej
przy aktywnym udziale naszego obrońcy –
jeśli postanowiliśmy takiego ustanowić.
Złożone wyjaśnienia, możemy w późniejszej
fazie postępowania zmieniać. Jest to
nasze prawo, stanowiące część prawa do
obrony. Jeśli będziemy zmieniali składane
wyjaśnienia w sposób zasadniczy, możemy
spodziewać się pytania o przyczynę zmiany
prezentowanej przez nas wersji wydarzeń.
Jednym z bardziej istotnych uprawnień,
wchodzących w zakres prawa do obrony, jest
prawo do odmowy udzielania odpowiedzi na
niektóre lub wszystkie pytania. W procesie
sądowym możemy np. wskazać, że będziemy
odpowiadać jedynie na pytania naszego
obrońcy. Można zdecydować się odpowiadać
jedynie na pytania sądu, przy jednoczesnej
odmowie odpowiedzi na pytania, kierowane
przez prokuratora. Kolejny raz mamy tutaj
do czynienia z czymś, co w skrócie i uproszczeniu
nazwać można procesową strategią,
której opracowanie stanowi ważny element
przygotowania się do sprawy.
Uprawnieniem wchodzącym w zakres
pojęcia „prawa do obrony” jest również
możliwość wycofania naszego wcześniejszego
przyznania się do winy. Może się tak
stać z różnych powodów – np. początkowo
(pod wpływem np. stresu, chęci szybkiego
zakończenia niekomfortowej dla nas sprawy),
przyznajemy się do win, a następnie
zachodzi w nas refleksja, że potwierdzenie
własnej winy było zdecydowanie przedwczesne.
Czasem, zmiana zdania co do
przyznania się do winy, może być spowodowana
analizą materiału dowodowego, gdy
na jego podstawie wypłynie wniosek, że
przyznając się do winy, nie mieliśmy wiedzy
o istotnych okolicznościach sprawy – co do
których posiedliśmy wiadomości dopiero na
późniejszym etapie postępowania.
Prawem do obrony jest także prawo do
zapoznania się z aktami „naszej” sprawy na
każdym etapie sprawy sądowej. Dostęp do
akt sprawy w postępowaniu przygotowawczym
(czyli na „etapie prokuratorskim”) wymaga
uzyskania zgody prokuratora.
Jako podejrzany lub oskarżony (także obwiniony)
dysponujemy prawem do ustosunkowania
się do każdego przeprowadzonego
w sprawie dowodu. Możemy zadawać pytania.
Mamy prawo do wykazywania aktywności
(jak również prawo do pozostawania
biernym) w trakcie procesu.
Naruszenie prawa do obrony stanowi
bardzo poważny zarzut, który może zostać
skutecznie przez nas podniesiony w postępowaniu
odwoławczym – w przypadku
wniesienia apelacji od niekorzystnego dla
nas wyroku Sądu I instancji. Poniżej przedstawione
zostały przykłady, które mogą zostać wskazane jako naruszenie prawa do
obrony.
Podsumowując, warto odpowiedzieć na
pytanie, zawarte w tytule niniejszego tekstu.
Prawo do obrony zdecydowanie nie jest mitem.
Jest rzeczywistością, gwarantowaną
przez konkretne przepisy procedury karnej.
Istnieje jednak istotne zastrzeżenie, które
trzeba poczynić przy okazji tej dość optymistycznej
konkluzji – aby prawo do obrony
było rzeczywistością, musimy posiadać wiedzę
jakie konkretne uprawnienia wchodzą
w zakres tego prawa. Znajomość własnych
praw jest warunkiem koniecznym do tego,
aby prawa te egzekwować.
Po przerwie spowodowanej pandemią ukazał się i oddajemy do
rąk czytelników 3 tom „Zasłużonych lekarzy toruńskich we wspomnieniach
– Sylwetki lekarzy wojskowych i nie tylko”. Książka generalnie
skupiona na lekarzach wojskowych i ich działalności niepodległościowej
w latach 1914-1920, poprzez lata II Wojny Światowej
po czasy współczesne. Taki układ sugerował już 4 lata temu prof.
Waldemar Jędrzejczyk. W sumie przedstawiono sylwetki 35 z nich,
ale szkoda, że tylko 5 w formie wspomnień, a takie były 2 pierwsze
tomy i mamy nadzieję, że kolejny też taki będzie.
Te wspomnienia ukazują się dzięki TNT – jego Sekcji Lekarzy,
a w niej śpśp. dr Lech Bieganowski i prof. Waldemar Jędrzejczyk,
do których dołączył dr Sławomir Badurek. Do redagowania tego
tomu został poproszony dr Lesław Welker. Finansowo inicjatywę
wsparł Urząd Miejski, a druk to dzieło Wydawnictwa Adam Marszałek.
W imieniu zespołu redakcyjnego zapraszamy na promocję wydawnictwa,
które odbędzie się na Okręgowym Zjeździe Lekarzy w Toruniu
w dniu 13 kwietnia 2024 r.
Zapraszamy do lektury i pisania wspomnień do kolejnego tomu.
Współczesna medycyna często podkreśla
znaczenie empatii w równym
stopniu, co znaczenie technologii czy nowoczesnych
narzędzi i procedur. Należy
bowiem pamiętać, że za każdym przypadkiem
kryje się indywidualny człowiek
i jego historia. Lekarz pełni więc rolę nie
tylko specjalisty w zakresie konkretnych
chorób, ale także partnera w procesie
zdrowienia i rekonwalescencji. I tu właśnie
pojawia się rola empatii – owej zdolności
rozumienia drugiego człowieka,
jego potrzeb i jego obaw. Choć brzmi to
eseistycznie, to jednak doświadczanie
choroby jest pewnego rodzaju wspólnotą
między pacjentem a lekarzem.
W praktyce medycznej, empatia manifestuje
się przez skupianie się na pacjencie
jako jednostce, a nie tylko na jego
chorobie, jako przypadku klinicznym. Kluczowym
aspektem tej umiejętności jest
wsłuchiwanie się w potrzeby pacjenta,
w tym potrzeby emocjonalne, co pozwala
budować zaufanie i silniejszą więź (również
więź profesjonalną). W tym miejscu
empatia nie tylko poprawia komfort pacjenta,
ale także może wpływać na efektywność
samego leczenia.
Rozwijanie umiejętności empatii może
być nie lada wyzwaniem, zwłaszcza
w środowisku, gdzie przytłacza nas presja
czasu i ilość wykonywanych obowiązków.
Istnieje jednak wiele strategii, które
w tej sytuacji mogą lekarzom pomóc.
Przede wszystkim, należy do nich wykreowanie
w sobie umiejętności pogłębionej
autorefleksji i krytycznego podejścia do
własnej praktyki. Zastanówmy się więc,
czy zawsze udaje nam się rozumieć perspektywę
pacjenta, czy też nadto skupiamy
się na aspektach czysto merytorycznych,
wręcz technicznych.
Kolejnym elementem wzbogacającym
naszą empatię jest umiejętność aktywnego
słuchania. Pacjenci często mają
potrzebę wyrażenia swoich obaw, lęków
czy emocji związanych z chorobą, które
mają – by tak rzec – charakter pozaprotokolarny.
Lekarz, który potrafi koncentrować
się na tym, co mówi pacjent, nie tylko
lepiej rozumie jego sytuację, ale także
przyczynia się do budowania w pacjencie
postawy gotowej do odpowiedzialnej walki
z chorobą.
Współpraca między lekarzem a pacjentem
wymaga również otwartości na
dialog. Zachęcanie pacjenta do dzielenia
się swoimi przemyśleniami i pytania
o ich potrzeby mogą zrewolucjonizować
proces leczenia. Lekarz, który angażuje
pacjenta w podejmowanie decyzji dotyczących
opieki zdrowotnej, nie tylko respektuje
jego autonomię, ale także buduje
w nim świadomość odpowiedzialności
za własne zdrowie.
Do katalogu powyższych umiejętności
należy dodać jeszcze różnorodne techniki,
które mogą wspomóc lekarzy w budowaniu głębszych relacji z pacjentami. Są nimi
głównie techniki z zakresu komunikacji
interpersonalnej, skupiające się na rozwijaniu
umiejętności zadawania właściwych
pytań i wyrażania empatii w gestach i tonie
głosu. Warto również rozwijać w sobie
techniki radzenia sobie ze stresem i zapobiegania
wypaleniu zawodowemu. Utrzymywanie
równowagi między wyzwaniami
zawodowymi a sytuacjami osobistymi
może w znacznym stopniu poprawić zdolność
lekarza do empatycznego oddziaływania
na pacjentów.
Nie można także zapominać o znaczeniu
wsparcia emocjonalnego. Tutaj
pomocne mogą być modne ostatnio
grupy organizujące spotkania czy szkolenia,
w których uczestniczą zarówno
pacjenci jak i lekarze. Takie spotkania,
pod pretekstem quasi-konferencji, dostosowanych
nie tylko do percepcji lekarzy,
ale i pacjentów (którzy wszak nie muszą
posiadać fachowej wiedzy medycznej)
dają możliwość nieskrępowanego, bezpośredniego
dialogu i możliwości dyskusji
nad terapią w warunkach bardziej nieformalnych,
dających szansę na budowę
silniejszych relacji zarówno w zespole,
jak i z pacjentami. To właśnie w ramach
takich spotkań pacjenci i lekarze mogą
dzielić się doświadczeniami i strategiami
radzenia sobie z trudnościami związanymi
z chorobą.
Jak widać, rozwijanie empatii w praktyce
lekarskiej to proces wielowymiarowy,
który obejmuje zarówno cele indywidualne,
jak i systemowe. Poprzez zastosowanie
różnorodnych strategii i technik,
lekarze mogą nie tylko doskonalić swoje
umiejętności komunikacyjne, ale i tworzyć
bardziej ludzki, holistyczny model
opieki zdrowotnej. W efekcie, skuteczna
empatia staje się niezwykle istotnym
narzędziem w procesie terapii i rekonwalescencji
pacjenta, a tym samym podnoszenia jakości całego systemu opieki
zdrowotnej.
Wraz z postępem medycyny i technologii,
rozwój umiejętności empatii staje
się w pracy lekarza jeszcze bardziej
kluczowy. Wprowadzenie telemedycyny,
zwłaszcza w czasach pandemii, sprawiło,
że lekarze musieli dostosować swoje
podejście do nowych środków komunikacji.
Empatia realizowana twarzą w twarz
a empatia telemedyczna znacznie się
przecież różnią. W tej drugiej szczególnej
wagi nabiera tembr głosu, jak i tempo
mówienia czy wreszcie charakter samego
przekazu. Ponadto, inaczej niż w sytuacji
bezpośredniej, istotny staje się sam dobór
słów, prowadzenie ciągłej interakcji,
tak by rozmowa nie sprowadziła się do
lekarskiego monologu. W przypadku telemedycyny
na plan pierwszy wysuwają się
więc umiejętności aktywizacji rozmówcy.
Rozwijanie empatii powinno wreszcie
obejmować również edukację samych
pacjentów, choćby na temat ich roli w procesie
rekonwalescencji. Zasady skutecznej
komunikacji w medycynie zachęcają
pacjentów do aktywnego uczestnictwa
w procesie leczenia. Edukacja zwiększa
bowiem nie tylko ich zaufanie do lekarza,
ale także umożliwia podejmowanie bardziej
świadomych decyzji dotyczących
procesu leczenia.
W ten oto sposób, w dzisiejszym świecie,
gdzie tempo życia jest coraz szybsze,
a system opieki zdrowotnej stawia przed
lekarzami różnorodne wyzwania, umiejętność
empatii staje się powoli jednym
z kluczowych narzędzi w pracy lekarza,
prowadzących do utrzymania równowagi
między technologią a humanistycznym
znaczeniem opieki medycznej. Wydaje
się wręcz, że w zglobalizowanym społeczeństwie
empatia jest najbardziej naturalnym
mostem łączącym różne światy.
Nie należy przy tym zapominać, że
rozwijanie umiejętności empatii w pracy
lekarza to proces nieustanny, proces,
który ma potencjał przekształcić nie tylko
indywidualne relacje lekarz-pacjent,
ale także cały system opieki zdrowotnej,
sprawiając, że stanie się on bardziej
ludzki.
14 grudnia 2023 r. w Hotelu 1231 w Toruniu
odbyło się posiedzenie Okręgowej
Rady Lekarskiej połączone z Wigilią. Po posiedzeniu
ORL w Restauracji 4 Pory Roku
odbyła się Wigilia Samorządowa, w której
udział wzięli zaproszeni goście: Jan Gessek
dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Oddziału
Wojewódzkiego NFZ, ksiądz prałat Marek
Rumiński – proboszcz Parafii pw. Świętych
Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty w Toruniu
oraz członkowie organów KPOIL.
Podsumowaliśmy miniony rok, wspominaliśmy
tych, którzy odeszli. Były przemówienia,
opłatek, kolędy oraz tradycyjne dania
wigilijne.
Nowy rok rozpoczęliśmy z przytupem! W weekend 12-14 stycznia 2024 r. odbyły się w siedzibie Kujawsko- Pomorskiej Okręgowej Izby lekarskiej w Toruniu warsztaty ultrasonograficzne. Organizatorem szkolenia była prężnie działająca na terenie naszego kraju Fundacja Mocni na starcie, a poprowadził je lek. Piotr Grabski z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Całodniowe zajęcia, prowadzone w ok. 18-osobowych grupach, podzielone były na część teoretyczną i praktyczną. Tematyka obejmowała protokół urazowy eFAST, podstawy ultrasonografii płuc oraz obrazowanie jamy brzusznej. Kompendium wiedzy uzyskane w pierwszej części zajęć kursanci mogli wykorzystać i doskonalić na sześciu przygotowanych stanowiskach ultrasonograficznych. Wszystkiemu bacznie przyglądał się nasz prelegent, udzielając cennych wskazówek i korygując działania praktyków. Na koniec każdy otrzymał certyfikat.
Odzew ze strony uczestników jest bardzo pozytywny.
Dziękujemy za wszystkie miłe słowa i życzymy
owocnego wykorzystania zdobytej wiedzy i umiejętności
w praktyce. W końcu głowica ultrasonograficzna
staje się „trzecią ręką lekarza”...
Tradycją Włocławskiego Stowarzyszenia
Lekarzy Stomatologów jest grudniowe
spotkanie mikołajkowe. W jedną z grudniowych
sobót zasiadamy przy wspólnym stole
i mamy czas na podsumowanie minionego
roku. Wspominamy wydarzenia, które miały
miejsce w naszej organizacji, czyli szkolenia,
wyjazdy, imprezy kulturalne. A tych
w roku 2023 nie brakowało, gdyż był to
pierwszy rok, kiedy nasza działalność wróciła
na normalne tory po covidowych zakłóceniach.
Odbyło się 5 szkoleń, od niedawna
organizowanych w siedzibie naszej delegatury,
prowadzonych przez zacne grono
prelegentów, dwukrotnie wyjeżdżaliśmy na
wycieczki szkoleniowo-turystyczne i dwukrotnie
zawitaliśmy w teatrze.
Spotkanie mikołajkowe to jednak przede
wszystkim czas na prywatne rozmowy na
tematy osobiste. Nie widujemy się na co
dzień, gdyż charakter naszej pracy zamyka
nas w indywidualnych gabinetach. Tym bardziej
z radością dzielimy się opowieściami
z życia prywatnego, historiami z wakacyjnych
podróży czy wydarzeń rodzinnych.
W tym roku dodatkowo w naszym
50-osobowym gronie mieliśmy zaszczyt
uczcić naszego kolegę Andrzeja Karczewskiego, któremu szefowa naszej delegatury
OIL Anita Pacholec miała możliwość
wręczenia dyplomu „Brylantowy Laur Medyczny”.
Nie obyło się oczywiście bez życzeń
świątecznych i noworocznych.
A moim, przewodniczącej Stowarzyszenia,
marzeniem do spełnienia, życzeniem
noworocznym jest zobaczenie w naszym
gronie młodszych kolegów, którzy zechcieliby
do nas dołączyć i razem ze starszymi
kolegami uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach
w nadchodzącym 2024 roku
Serdecznie wszystkich zapraszam.
Szanowni Seniorzy,
Drogie Koleżanki i Koledzy,
Przed Świętami Bożonarodzeniowymi,
dnia 12 grudnia 2023 r. w Hotelu Filmar
odbyło się spotkanie naszej społeczności.
Spotkanie nie tylko z okazji zbliżających
się świąt, ale również po to, by uhonorować
nasze koleżanki i naszych kolegów,
którzy przepracowali 50 i więcej lat i nadal
są aktywni zawodowo. Trudno w to uwierzyć,
ale takich aktywnych lekarek i lekarzy
jest w naszej Izbie 102 osoby. Dlaczego tak
dużo? Przyczyną był „okres covidowy”, który
szczęśliwie mamy za sobą (czy na pewno?).
Poprzednie spotkanie z wręczeniem Dyplomów
Brylantowego Lauru Medycznego odbyło
się 19 stycznia 2018 r. Dyplomy otrzymało
wówczas 17 osób.
W imieniu Pana dr. Wojciecha Kaatz Prezesa
Okręgowej Rady Lekarskiej w Toruniu,
Pan dr Piotr Hubert dokonał uroczystego
wręczenia Dyplomów Brylantowego Lauru
Medycznego. Na naszym spotkaniu wręczyliśmy
48 Dyplomów osobom, które uświetniły
nasze spotkanie. Dziękuję wszystkim laureatom
i gratuluję siły i wytrwałości w pracy.
Wśród wyróżnionych są też nasze koleżanki,
które znajdują czas również na pracę w naszej Komisji ds. Senioratu i spraw socjalnych.
Gratuluję.
Następnie część kulinarna w tradycji wigilijnej,
potrawy wigilijne, ryby, pierogi, kapusta z grzybami a na deser wigilijne słodkości
– pierniki, ciasteczka, keks i makowiec. Do
picia kompot z suszu.
Nasze spotkanie trwało ponad trzy godziny
i z rozmów z uczestnikami wiem, że
taka forma spotkań jest oczekiwana. Z mojej
strony zapraszam do aktywnego uczestnictwa
w pracy naszej Komisji. Potrzeba
nam nowych pomysłów, nowych osób by
w jak największym stopniu uaktywnić nasze
środowisko „Silversów”.
Szczególnie dziękuję Pani Agnieszce
i Pani Ani z ramienia Izby naszym opiekunkom – jesteście „wielkie”, wyrozumiałe i cierpliwe, bez Pań
wiele rzeczy okazałoby się niemożliwe.
Szanowni Koleżanki i Koledzy, którzy jeszcze nie uczestniczyliście
w naszych spotkaniach, dzwońcie do naszej Izby
Lekarskiej, zostawcie swój numer telefonu, email wówczas
Pani Agnieszka będzie mogła Was poinformować o naszych
dalszych planach.