Szanowni Państwo,
działamy, pracujemy, organizujemy szkolenia w izbie, gościmy delegacje i wycieczki
z innych okręgów.
Pracują komisje i zespoły problemowe, grupy zadaniowe, rzecznicy i sędziowie.
Biuro i zespół pracowników są, jak zawsze, do Państwa dyspozycji. Reprezentujemy
nasz samorząd na spotkaniach, uroczystościach uniwersyteckich, konferencjach
branżowych i samorządowych – np. kilka dni temu na Konferencji Samorządów Zawodów
Zaufania Publicznego w Bydgoszczy – gdzie mieliśmy prelekcje, wystąpienia
i panele dyskusyjne. Udzielamy wywiadów i zabieramy głos w mediach i TV, komentujemy
bieżące sprawy, zwracamy uwagę na problemy. Codzienne zadania.
Od wielu miesięcy kilkoro członków Naczelnej Rady Lekarskiej, w tym prezesi
izb lekarskich zwracali uwagę, że posiedzenia NRL zaczynają się w piątek dopiero
o godzinie jedenastej, trwają długo do późnych godzin popołudniowych, a frekwencja
na nich drastycznie spada. Zostajemy zawsze do końca na posiedzeniu, przecież
reprezentujemy tam tysiące naszych lekarzy. Wystąpiono kilka razy z propozycją
powrotu posiedzeń na godz. 9.00. Wielu przyjezdnych uczestników posiedzenia,
już w czwartek wieczorem mówiło wprost, że od godziny ósmej do jedenastej tracą
w Warszawie czas. Kulminacja nastąpiła na jednym z przedwakacyjnych posiedzeń
NRL. Obrady rozpoczęły się, skądinąd bardzo ciekawą prelekcją zaproszonego gościa,
która trwała około półtorej godziny. Potem przedstawiono wybraną w wieloetapowym
konkursie i procesie nową panią redaktor Gazety Lekarskiej, która – notabene
– złożyła rezygnację po dwóch tygodniach. Wybrana z kilkudziesięciu kandydatów.
Wszystko to trwało prawie dwie i pół godziny. Przyszedł czas zaplanowanego na godzinę
trzynastą obiadu. Po przerwie na sali zostało skrajnie mało osób, a część
robocza obrad miała się dopiero rozpocząć. Zwrócono z sali uwagę prezesowi Łukaszowi
Jankowskiemu, że frekwencja jest niepokojąco niska, a mają być omawiane
bardzo ważne kwestie, w tym podjęcie decyzji na finansowanie wielomilionowych
przedsięwzięć, m.in. o przeznaczeniu środków na remont, modernizację i adaptację
nowo zakupionej części siedziby Naczelnej Izby Lekarskiej.
Prezydium prowadzące obrady niespecjalnie przejęło się tą sytuacją. Padł wówczas
wniosek o przeliczenie kworum. Konsternacja. Zamieszanie. Niedowierzanie.
Przerwa. Szukanie członków NRL po korytarzach i salach. Szok. Na sali naliczono
28 osób z 75. Ostatecznie 31. Brak kworum, koniec obrad. Szanowni Państwo, nie
jestem dumny z podjętej decyzji o sprawdzeniu kworum. Wydaje się, że już zmiany
organizacyjne posiedzeń NRL, mogłyby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. Przecież nie
takiego samorządu oczekiwaliśmy. To równia pochyła, upadek demokracji. Przeliczenie kworum
to rozwiązanie ostateczne. Ale także jedyny sposób, aby zwrócić uwagę na to co się dzieje.
Będziemy walczyć o przywrócenie wagi samorządu reprezentującego nas wszystkich. Samorząd
to energia młodości wsparta doświadczeniem i radą starszych kolegów, którzy pewne
rzeczy już widzieli, już przerabiali, już doświadczyli. Nie wyważajmy na nowo otwartych drzwi.
To, niestety, nie wszystko. Niepokojem napawają kolejne wydarzenia w NIL: opóźniające się
prace nad wdrożeniem elektronicznego systemu do głosowania. Brak rzetelnie przetestowanego
programu czy aplikacji do głosowania elektronicznego. Ostatni majowy Nadzwyczajny
Krajowy Zjazd Lekarzy w Łodzi przyjął zmiany w regulaminie wyborów, które umożliwiają głosowanie
elektroniczne, a w drugiej turze wskazują tę formę jako jedyną możliwą. Zgłaszano
wówczas poprawki, aby wprowadzić „wentyl bezpieczeństwa” na przykład w postaci zapisu, że
„w drugiej turze wyborów głosowanie w formie elektronicznej, ale pod warunkiem, że program
do głosowania jest gotowy, dostępny i rzetelnie przetestowany”. Nie zrobiono tego, czas umyka.
Brak podłączenia systemu do tzw. węzła krajowego. A nowy regulamin wchodzi w życie
z dniem pierwszego stycznia 2025 r. Kilkoro informatyków i osób odpowiedzialnych w dziale IT
NIL za wdrożenie systemu zostało w ten lub inny sposób odsuniętych od dalszej pracy przez
kierownictwo NRL z niejasnych, w nie tylko mojej ocenie, przyczyn. Kolejna kwestia to dobiegające
informacje o postępowaniach w sądach pracy, gdzie stroną są pracownicy działu IT NIL,
którzy podobno mieli się nie zgodzić na wykonywanie poleceń, według nich nieetycznych. To
informacja uzyskana oficjalnie na posiedzeniu NRL z pisma przytoczonego i odczytanego przez
jednego z prezesów ORL, do którego te słowa pisemnie skierował jeden z pracowników działu
IT NIL. Krążą także informacje o domniemanym, rzekomym naruszeniu prywatności korespondencji
członków Prezydium NRL i przewodniczącego niezależnego organu. Czy pogłoski te
okażą się prawdziwe? Chcę wierzyć, że nie. Nie nam jednak oceniać. Ale wolno nam, a nawet
trzeba myśleć i wyciągać wnioski. Ostatecznie sprawy te rozstrzygnie niezależny sąd.
Czekamy także z niecierpliwością – niedługo zakończy się dziewiąta kadencja samorządowa
– na zaproponowaną w czerwcu ubiegłego roku przez Pana prezesa Naczelnej Rady
Lekarskiej, Łukasza Jankowskiego, wizytę w naszej izbie i uczestnictwo w posiedzeniu naszej
ORL. Pan prezes NRL wystosował pismo do Okręgowych Rad Lekarskich z propozycją wizyt
w poszczególnych okręgach w celu cyt. bliskiego współdziałania OIL i NIL, a także chęci poznania
perspektywy i problemów lekarzy działających w lokalnych samorządach.
Jak wiadomo, prezesowi się nie odmawia, dlatego niezwłocznie po wakacjach wystosowaliśmy
stosowne, eleganckie zaproszenie na uroczyste posiedzenie ORL, rozszerzone o delegatów
na OZL, w myśl idei spotkania otwartego i otwartej debaty samorządowej dotyczącej
naszej izby lekarskiej, ale także NIL i samorządu w ogóle. Spotkanie połączono z uroczystą
kolacją, noclegiem etc. Do wizyty wówczas nie doszło z przyczyny, jak podaje NIL – kolizji
z innymi zaplanowanymi terminami. Wysłaliśmy zatem, na prośbę Pana prezesa kalendarz
wszystkich naszych posiedzeń. Panie prezesie, na prośbę członków KPOIL zapraszamy ponownie,
Toruń czeka na Pana wizytę. Z pewnością jest o czym rozmawiać.
Z koleżeńskim pozdrowieniem!
W ostatnim czasie koleżanka lekarka
zwróciła się do mnie jako do chirurga
z zapytaniem, co zrobić i gdzie zwrócić się
o pomoc w leczeniu swojego schorowanego,
cierpiącego ojca. Opisała sytuację
i przedstawiła, co do tej pory zostało zrobione.
Pokazała zdjęcia schorzenia z prośbą
o radę, co robić i gdzie się udać. Choroba
wyglądała na poważną. Wiek pacjenta był
zaawansowany a próby leczenia we własnym
zakresie nie mogły przynieść sukcesu.
Wcześniej uzyskana pomoc była delikatnie
mówiąc niewystarczająca. W mojej ocenie
taki pacjent, w tym wieku wymagał pilnej
hospitalizacji celem diagnostyki i leczenia.
Został jednak odesłany na diagnostykę
do poradni. Działo się to na terenie innej, niż
Kujawsko-Pomorska Izba Lekarska.
JZadzwoniłem do kolegi pracującego
w szpitalu z prośbą o pomoc, opisałem
sprawę. Kolega akurat był na urlopie, ale
obiecał skontaktować się ze swoim młodszym
kolegą, aby ustalić termin jak najszybszej
konsultacji. I tutaj nastąpił szok. Przy
podawaniu danych chorego okazało się,
że jest on emerytowanym, już nie praktykującym,
lekarzem zabiegowcem, który kiedyś
pracował szpitalu, w którym chciałem
ustalić wizytę. Z jego bliskich koleżanek lub
kolegów już prawie nikt w tym szpitalu nie
pracował.
Z ciekawości zapytałem koleżankę czy
w jej izbie lekarskiej są wyznaczeni lekarze,
którzy pomagają lekarzom seniorom w poruszaniu
się w naszym mało przyjaznym dla
pacjenta systemie opieki zdrowotnej. Okazało
się, że nie ma wyznaczonych do tego lekarzy
i każdy radzi sobie we własnym zakresie.
Coś, co dla mnie, wydawało się oczywiste
okazało się, że wcale takie nie jest.
Przypomnę, że na terenie KPOIL w największych
miastach i szpitalach naszej izby
funkcjonują lekarze, którzy pro bono, służą
radą i pomocą lekarzom seniorom w razie
problemów z ich diagnostyką i leczeniem.
Informacje jak można skontaktować się
z tymi lekarzami publikowane są na łamach
Meritum zwykle na stronie 4.
Wracając jednak do opisywanego przeze
mnie przypadku, ojciec mojej koleżanki,
emerytowany lekarz został na drugi dzień
przyjęty na diagnostykę i leczenie do szpitala.
Pobrano wycinki do badania histopatologicznego,
a choroba nieco się wycofała.
Pacjent obecnie oczekuje na wynik badania
histopatologicznego celem ustalenia
dalszego postępowania. Cała ta sytuacja
wzbudziła u mnie pewną refleksję.
Zgodnie z art 52 pkt 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej
cyt. „Lekarze powinni okazywać sobie
wzajemny szacunek. Szczególny szacunek
i względy należą się lekarzom seniorom,
a zwłaszcza byłym nauczycielom.”
W dzisiejszych czasach zasada ta bywa
zapominana i nie chce tutaj wysnuwać hipotez
czy częściej przez młodszych czy
starszych lekarzy. Zdaję też sobie sprawę,
że lekarze jako pacjenci, w tym lekarze seniorzy
czasem potrafią być trudni, jednak
zdecydowana większość to przykładni i posłuszni
pacjenci stosujący się do zaleceń.
Pisząc ten tekst zajrzałem na kilkanaście
stron różnych izb lekarskich oraz ich biuletynów
i nie znalazłem takiego rozwiązania
pomocy dla seniorów jak w KPOIL. Wprawiło
mnie to w zdumienie a jednocześnie
przyniosło sporą satysfakcję. Być może
w innych izbach te sprawy są rozwiązane
inaczej. W jaki sposób? Tego nie wiem. Być
może powinien ten temat zostać poruszony
i rozwiązany przez Naczelną Izbę Lekarską?
Uważam, że w obecnej sytuacji Samorząd
Lekarski ma obowiązek udzielać lekarzom
seniorom pomocy w procesie diagnostyki
i leczenia zwłaszcza tym lekarzom, którzy
nie mogą liczyć na wsparcie swoich rodzin.
Lekarzom, którzy podejmują się roli opiekunów
lekarzy seniorów wymagających takiej
pomocy w ich problemach zdrowotnych
należą się wielkie wyrazy uznania.
Sprawdziliśmy, jak wygląda kuszenie młodych
medyków w szpitalach regionu. Największe
lokalne placówki mają wypracowane
systemy zachęt dla studentów V i VI roku
medycyny, lekarzy stażystów i rezydentów.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we
Włocławku chwali się programem stypendialnym
„Medyk Jutra”. Studentom ostatnich lat
oferuje przez 9 miesięcy (październik – czerwiec)
stypendium w wysokości 2,5 tys. złotych
brutto miesięcznie, a jeśli zdecydują się
na 13 miesięczny staż podyplomowy mogą
liczyć na dodatkowe, ekstra wynagrodzenie.
Pensja lekarza stażysty od 1 lipca wynosi 6
798 zł* brutto, do tej kwoty stażysta, który
zdecyduje się na udział w programie stypendialnym
we Włocławku dostaje ekstra 30 procent
tej kwoty, co miesiąc.
Stypendyści rezydenci w szpitalu we
Włocławku również mogą liczyć na dodatek
– 15 procent wynagrodzenia lekarza
rezydenta (zasadnicze wynagrodzenie od 1
lipca 2024 r. zgodnie z danymi Ministerstwa
Zdrowia wynosi od 8516 zł brutto do 10 220
zł brutto**). Szpital we Włocławku współpracuje
z władzami miasta, czego efektem są
kolejne udogodnienia dla młodych medyków
– szpital wynajmuje od miasta mieszkania,
które potem podnajmuje medykom.
W podobny sposób próbuje przyciągnąć
młodych Wojewódzki Szpital Zespolony
w Toruniu. Dodatkowe stypendium dla studentów
w okresie realizacji praktycznego nauczania
klinicznego wynosi 1,8 tys. zł brutto
miesięcznie, z kolei dla lekarzy stażystów 2
tys. zł brutto miesięcznie.
Stały dodatek dla lekarzy stażystów i rezydentów,
obecnie do 40 procent wynagrodzenia,
ze szczególną korzyścią dla rezydentów
wybierających specjalizacje priorytetowe
to oferta Regionalnego Szpitala Specjalistycznego
w Grudziądzu. Placówka w sierpniu
zeszłego roku w porozumieniu z władzami
miasta (dofinansowują inicjatywę) wyszła
do młodych lekarzy (stażystów i rezydentów)
z „Pakietem dla Medyka” i do tej pory przyciągnęła
ponad 20 stażystów.
Od października ekstra dodatek w Grudziądzu
dla stażystów wynosi 2,7 tys. zł
brutto, natomiast dla lekarzy realizujących
szkolenie specjalizacyjne - dla specjalizacji
dowolnej – 2,8 tys. zł brutto, dla specjalizacji
priorytetowej 3,3 tys. zł brutto.
– W ramach programu zapewniamy także
bezprowizyjne pośrednictwo w najmie mieszkania,
pracę na nowoczesnym sprzęcie,
maksymalne ukierunkowanie na praktykę,
fundusz szkoleniowy i możliwość podnoszenia
kwalifikacji poprzez uczestnictwo w szkoleniach,
kursach, dostęp do specjalistycznej
literatury i portali, wsparcie wysoko wykwalifikowanej
kadry, karnety sportowo-kulturalne,
dopłatę do żłobka dla dziecka - 300 zł lub
gwarancję miejsca w przedszkolu miejskim
– wymienia Agnieszka Nowicka z Sekcji Promocji
Regionalnego Szpitala Specjalistycznego
w Grudziądzu.
Programy stypendialne, czasem nazywane
wprost lojalnościowymi mają oczywiście
konkretny cel – zapewnić stały dopływ kadry
specjalistów w konkretnych dziedzinach,nierzadko tych deficytowych. W Toruniu studenci
stypendyści WSZ w zamian zobowiązują
się do odbycia stażu podyplomowego
w szpitalu, zaś lekarze stażyści do rozpoczęcia
w nim rezydentury.
We Włocławku zobowiązują się do pracy
w po zakończeniu edukacji przez dwukrotność
czasu pobierania stypendium oraz podjęcia
we włocławskiej placówce specjalizacji deficytowej
dla WSS. Lista nie jest stała i zmienia
się. W ostatniej, opublikowanej na stronie
internetowej szpitala, są specjalizacje takie
jak: choroby wewnętrzne, anestezjologia i intensywna
terapia, medycyna ratunkowa, pulmonologia,
medycyna paliatywna, pediatria,
neurologia, chirurgia ogólna, otolaryngologia,
ginekologia i położnictwo, ortopedia i traumatologia
narządu ruchu oraz kardiologia.
Młodzi lekarze, których pytamy o tego rodzaju
zachęty przyznają, że „lojalka za ekstra wynagrodzenie” to dobra opcja na pewno dla
tych osób, które z różnych przyczyn – często
osobistych – chcą związać się z danym
miejscem. Ale widzą też pewne ryzyko, bo
co w sytuacji, gdy na w wymarzonej specjalizacji
szpital akurat nie będzie mieć miejsc?
– Wtedy albo trzeba zwrócić pieniądze albo
zdecydować się na inną specjalizację. Nie
każdy jest gotowy na tak dalekie kompromisy
– przyznają.
Tak było w przypadku Marceliny Majewskiej,
młodej lekarki spod Torunia. Miejsce
do nauki praktycznych umiejętności wybrała
bardzo świadomie. Szukała niedużego szpitala,
w którym brakuje rąk do pracy i jednocześnie
autentycznie ceni się pracę stażystów.
– Zależało mi, żeby te 13 miesięcy wykorzystać
jak najlepiej – dlatego zanim zdecydowała
się na konkretne miejsce – Specjalistyczny Szpital Miejski w Toruniu (placówka
nie oferuje programu dla młodych) – znalazła
przez Facebooka osobę po stażu w SSM,
z którą mogła szczerze porozmawiać o swoich
oczekiwaniach i jej doświadczeniu. Ostatecznie,
„miejski” w Toruniu okazał się opcją
idealną dla niej. – Bardzo kameralne grupy
stażystów, indywidualne podejście opiekunów
i mnóstwo praktyki lekarskiej, na jakiej
najbardziej mi zależało – nie kryje satysfakcji.
– Na internie prowadziłam pacjentów pod
nadzorem, na anestezjologii miałam okazję
nauczyć się wielu umiejętności praktycznych.
To był dobry czas – podkreśla.
Niezależność wybrała także Natalia Kochmańska
z Torunia, kończąca obecnie staż
podyplomowy w SSM w Toruniu. Wybierając
placówkę kierowała się konkretnymi, pozafinansowymi
kryteriami – szpital duży, ale
nie moloch z licznymi grupami stażystów,
które ograniczają możliwości praktykowania
(„lepiej dzielić się zadaniem z drugim
kolegą stażystą niż z trzema innymi z grupy
na oddziale”). Przyznaje też, że wynagrodzenie
stażowe jest dzisiaj na takim poziomie, że przy podejmowaniu decyzji o miejscu,
stawka nie była dla niej decydująca. – Gdy
zaczynałam studia było inaczej – podkreśla.
– Wtedy „pensja” stażysty odpowiadała
zarobkom pracownika na kasie w dyskoncie.
Na szczęście takie czasy już za nami – podkreśla
lekarka.
Szpital we Włocławku podsumowuje
trzy lata działania programu. – Cztery osoby
z pierwszego rocznika są teraz w trakcie
rezydentury w kluczowych specjalizacjach,
jak pulmonologia, pediatria, neurologia i chirurgia.
Wielu z nich kupiło mieszkania we
Włocławku, co zwiększa szanse, że zostaną
z nami na dłużej. Gdy zaczynałem staż,
było nas tylko dwóch. Teraz mamy kilkunastu
stażystów, z czego 9 to uczestnicy programu
– mówił w lipcu tego roku lek. Krystian
Przybyłowski, koordynator programu stypendialnego
„Medyk Jutra”, w rozmowie publikowanej
na stronie internetowej szpitala.
Z kolei jak informuje dr n. med. Janusz
Mielcarek rzecznik prasowy Wojewódzkiego
Szpitala Zespolonego w Toruniu w ostatnim
roku z programu skorzystało ponad 30 osób.
W Grudziądzu przez rok program przyciągnął
do szpitala ponad 20 młodych lekarzy
i lekarek.
Czym zajmuje się Pracownia Elektroterapii
i Elektrofizjologii w Grudziądzu?
Pracownia Elektroterapii i Elektrofizjologii
Oddziału Kardiologii, Kardiologii Inwazyjnej
i Elektrofizjologii z Pododdziałem Intensywnego
Nadzoru Kardiologicznego Regionalnego Szpitala
Specjalistycznego w Grudziądzu funkcjonuje
od ok. 15 lat. Podstawą naszej działalności
są trzy główne elementy: implantacja urządzeń
do elektroterapii serca, ablacje oraz implantacja
rejestratorów pętlowych.
zakresie elektroterapii wykonujemy
wszystkie dostępne w Polsce i na świecie zabiegi
implantacji stymulatorów serca jedno
i dwujamowych, stymulacji lewej odnogi pęczka
Hisa, implantacji kardiowerterów – defibrylatorów
serca jedno i dwujamowych oraz układów
resynchronizujących pracę serca.
Od początku tego roku wykonujemy też,
w szerszym zakresie niż dotychczas, zabiegi
implantacji rejestratorów pętlowych czyli tzw. rejestratorów
zdarzeń. To małe urządzenia implantowane
podskórnie, które są w stanie potwierdzić
trudne do uchwycenia arytmie lub pauzy w pracy
serca będące przyczynami omdleń. Dzięki temu,
że urządzenie rejestruje pracę serca praktycznie
cały czas możemy udokumentować nawet krótkie
epizody migotania przedsionków, które są
przyczyną udaru mózgu o nieustalonej przyczynie
tzw. udaru kryptogennego.
Jednak zgodnie ze światowymi trendami
najprężniej rozwijającą się dziedziną w naszej
pracowni jest elektrofizjologia, w tym zabiegi
ablacji.
Co to jest ablacja? Jakie są rodzaje ablacji?
Ablacja to przezskórny małoinwazyjny zabieg
kardiologiczny, którego celem jest zniszczenie
lub odizolowanie niewielkiego obszaru
tkanki serca odpowiadającego za powstawanie
arytmii. Polega na wytworzeniu niewielkiej blizny
blokującej przewodzenie impulsów elektrycznych
indukujących arytmię. W Grudziądzu
wykonujemy ablację z użyciem różnych typów
energii tj. ablację RF, w której wykorzystuje się
energię cieplną (prąd o częstotliwości radiowej),
krioablację czyli ablację niską temperaturą oraz
w ostatnim czasie wprowadziliśmy ablację pulsacyjnym
polem elektrycznym (pulse field ablation,
PFA) to nowa, nietermiczna metoda wykorzystywana
do izolacji żył płucnych u chorych
z migotaniem przedsionków.
Czym jest nowa metoda PFA? Czy jest
wykonywana w innych ośrodkach?
Polega na tworzeniu nanoporów w błonach
komórkowych pod wpływem silnego pola elektrycznego.
Wykorzystuje się tę metodę do wykonania
izolacji żył płucnych u chorych z migotaniem
przedsionków. Na świecie zyskuje coraz
większą popularność ze względu na wysoką
skuteczność zabiegu i wysokie bezpieczeństwo
w porównaniu z innymi metodami. Wynika to
z faktu, że energia wykorzystywana w PFA jest
selektywna dla miocytów serca i nie uszkadza
innych struktur sąsiednich, czyli nerwów czy
naczyń. W Polsce ablację PFA wykonywane są
w dużych ośrodkach kardiologicznych w Warszawie,
Krakowie czy Katowicach. W północnej
Polsce wykonuje się te zabiegi w Gdańsku
i w ostatnim czasie również w Grudziądzu.
Jak wygląda zabieg ablacji migotania
przedsionków i czy jest bolesny?
Migotanie przedsionków jest jednym z najczęstszych
zaburzeń rytmu serca szczególnie
u osób w podeszłym wieku. Zwiększa śmiertelność
i znacznie podnosi ryzyko wystąpienia
powikłań zakrzepowo-zatorowych, w tym udaru
mózgu. Ablacja migotania przedsionków polega
na izolacji żył płucnych uchodzących do lewego
przedsionka, wykonuje się ją niską temperaturą
czyli krioablacją, ablacją RF przy użyciu systemu
elektoanatomicznego CARTO oraz w ostatnim
czasie metodą PFA (pulse field ablation).
Zabieg izolacji żył płucnych w Szpitalu w Grudziądzu
wykonujemy w znieczuleniu ogólnym
w asyście anestezjologa. Dzięki temu są one
bardzo komfortowe dla pacjenta i oczywiście
dla lekarzy wykonujących zabieg. W wielu
ośrodkach w zachodniej Europie wszystkie zabiegi
ablacji wykonuje się w znieczuleniu ogólnym.
W Polsce nie jest to jeszcze standardem.
Kto wykonuje zabiegi ablacji? Gdzie się
szkoliliście, żeby wykonać takie zabiegi?
Zabiegi ablacji są wykonywane przez kardiologów
elektrofizjologów, oprócz specjalizacji
z kardiologii konieczne są dodatkowe szkolenia
w tej dziedzinie kardiologii. W Pracowni Elektroterapii
i Elektrofizjologii w Grudziądzu pracuje
3 lekarzy kardiologów: Leszek Popiołek,
Michał Szymczak i ja. Współpracujemy również
z dr Tomaszem Królakiem i dr Szymonem
Budrejko z Kliniki Kardiologii i Elektroterapii
Serca Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego
w Gdańsku. W ostatnim czasie w związku
z wprowadzeniem znieczulenia ogólnego do zespołu
dołączyli anestezjolodzy – dr Kamila Gryń
oraz dr Marcin Fisher.
Jeśli chodzi o szkolenie z elektrofizjologii to
tak naprawdę trwa ciągle, ponieważ co kilka lat
wprowadzane są nowe metody i techniki zabiegowe.
Szkolenia z PFA i krioabacji rozpoczęliśmy
z dr Michałem Szymczakiem już kilka lat
temu w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu
oraz Międzynarodowym Centrum Szkoleniowym
Medtronic w Tolochenaz w Szwajcarii,
późnej szkolenia praktyczne u Profesora
Juliana Chun’a w Klinice CCB we Frankfurcie
oraz kolejne szkolenie praktyczne u Profesora
Serge Boweda w Klinice Pasteura w Tuluzie
we Francji. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć jak
zorganizowane są pracownie elektrofizjologii
w największych ośrodkach w Europie oraz jakie
są standardy postępowania podczas różnych
ablacji. Wszystkie zabiegi i nowe technologie
wprowadzamy systematycznie do ośrodka
w Grudziądzu, żeby pacjenci z regionu również
mieli dostęp do najnowszych metod leczenia.
U jakich pacjentów wykonuje się taki
zabieg?
Ablacja jest przeznaczona dla pacjentów
z objawową arytmią niereagującą na leczenie
farmakologiczne. Mogą to być zarówno wszystkie
częstoskurcze nadkomorowe, drogi dodatkowe
przedsionkowo-komorowe, trzepotanie
przedsionków, migotanie przedsionków oraz
częstoskurcze komorowe. Najlepiej jak pacjent
ma potwierdzoną arytmię w zapisie EKG wówczas
po rozmowie z pacjentem kwalifikujemy
go do odpowiedniego typu ablacji. Zdarzają się
sytuacje, że nie uda się zarejestrować arytmii
w EKG, wówczas możemy zaproponować pacjentowi
badanie elektrofizjologiczne serca,
które umożliwia ocenę zaburzeń rytmu lub przewodzenia
w sercu. Najczęściej bezpośrednio po
tym badaniu wykonujemy zabieg ablacji arytmii.
Jeśli chodzi o największą grupę pacjentów
tj. z migotaniem przedsionków to kwalifikujemy
pacjentów z napadowym i przetrwałym migotaniem,
u których występują objawy arytmii lub
przebieg arytmii jest bezobjawowy, ale powoduje
pogorszenie funkcji skurczowej serca, czyli
tzw. kardiomiopatię tachyarytmiczną.
Gdzie skierować pacjentów do ablacji?
Kto może skierować pacjenta?
Skierowanie do Poradni Zaburzeń Rytmu
Serca lub Poradni Kardiologicznej (z komentarzem
– „Poradnia Zaburzeń Rytmu Serca”),
może wystawić lekarz rodzinny, kardiolog, internista,
neurolog. Na skierowaniu proszę dopisać
– „kwalifikacja do ablacji”/”kwalifikacja
do rejestratora pętlowego”. Czas oczekiwania
na wizytę to ok 3-6 miesięcy w zależności od
pilności skierowania a czas oczekiwania na zabieg
w naszym ośrodku to ok. 3 miesiące.
Jakie są plany rozwoju pracowni?
W przyszłym roku zamierzamy powiększyć
zakres zabiegów o usuwanie elektrod, implantację
podskórnych kardiowerterów-defibrylatorów
oraz rozwój zdalnego monitoringu urządzeń
wszczepianych dla pacjentów z naszego ośrodka.
W dalszej perspektywie również implantację
stymulatorów bezelektrodowych czy ablacje hybrydowe.
Elektrofizjologia i elektroterapia serca
jest w chwili obecnej bardzo prężnie rozwijającą
się dziedziną kardiologii. Co roku na kongresach
międzynarodowych są prezentowane
nowe techniki i możliwości zabiegowe które możemy
wprowadzać do Grudziądza. Zobaczymy
co czas przyniesie...
Kongres zorganizowano z okazji 30-lecia powołania
Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych.
Zrzesza ona lekarzy polskiego pochodzenia pracujących
w swoim zawodzie poza granicami ojczyzny.
Kongres obywał się w krakowskim Centrum Kongresowym
ICE, zorganizowało go 20 polonijnych
stowarzyszeń lekarskich z 10 krajów. Zgromadził
około tysiąca lekarzy z całego świata, z 29 krajów,
ponad 170 lekarzy z krajów obszaru byłego ZSRR.
Odbyły się 23 wydarzenia naukowe:
- 18 sesji naukowych,
- 6 paneli dyskusyjnych.
„Chcemy spojrzeć w przyszłość, rozważyć obecność
futurystycznych technologii i sztucznej inteligencji.
Pragniemy dotknąć obszarów medycyny,
do których jeszcze nie sięga nasza myśl i wyobraźnia”
w ten sposób zapowiedziała Kongres dr Kornelia
Król, prezes Federacji Polonijnych Organizacji
Medycznych.
W kongresie brali udział przedstawiciele renomowanych
ośrodków medycznych z całego świata. Prof. Jacek Żurada z University of Louisville
(USA) wygłosił inauguracyjny wykład „Synergia
AI w medycynie: szanse i wyzwania”.
Wśród prelegentów byli również: prof. Maria
Siemionow z University of Illinois in Chicago
(USA), prof. Julian Dobranowski z McMaster
University (Kanada).
Występowali również eksperci z Polski,
wśród nich prof. Henryk Skarżyński ze Światowego
Centrum Słuchu – Kajetany.
Kongres służył nie tylko integracji polonijnego
środowiska lekarskiego z lekarzami w Polsce,
ale również z lekarzami polskiego pochodzenia
pracującymi na wschód od Polski. W tym kontekście
ważne były zwłaszcza spotkania z lekarzami
z Ukrainy, którzy mogli podzielić się doświadczeniami
związanymi z niesieniem pomocy lekarskiej
na linii frontu wojny.
Gośćmi Kongresu byli zaproszeni młodzi lekarze
oraz studenci ostatniego roku medycyny,
którzy mogli porozmawiać ze starszymi kolegami
o ich doświadczeniach pracy za granicą
i o wyzwaniach stojących przed nowym pokoleniem
medyków.
„Chociaż nasza codzienność jest tak daleka
od Polski, to nasze serca biją tym samym rytmem,
odczuwamy jedność z Ojczyzną i chętnie
wracamy do kraju” – mówiła dr Kornelia Król
z Chicago, prezes Federacji Polonijnych Organizacji
Medycznych.
Krótka relacja z kongresu jest
zamieszczona pod adresem
https://youtu.be/rA1kjiwyMSI?si=MfsvtmktqnZZNuBn
Zademonstrowane powyżej spojrzenie,
wynika wprost np. z regulacji jeszcze obowiązującej
(„jeszcze” – czyli do 31.12.2024 r.)
wersji Kodeksu Etyki Lekarskiej (dalej także:
„KEL”).
Zanim jednak przejdziemy do przybliżenia
regulacji „kodeksowych”, warto
poczynić jedno, istotne zastrzeżenie: Nadzwyczajny
Krajowy Zjazd Lekarzy, obradujący
w maju tego roku w Łodzi, postanowił
odnowić zapisy Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Przyjęte przez Delegatów na Zjazd zmiany
– w zasadzie jest to zupełnie nowa wersja
Kodeksu – dotykają także kwestii reklamy
działalności zawodowej lekarza i lekarza
dentysty. Wobec powyższego, opisując stanowisko
zbioru reguł etyki lekarskiej wobec
reklamowania działalności lekarza i lekarza
dentysty, warto podzielić niniejszy tekst
na dwie zasadnicze części: „stan aktualny”
oraz „stan od 1 stycznia 2025 r.”
Oczywiście (żeby było „łatwiej”), nie
znajdziemy w przepisach prawa obowiązującej
wykładni pojęcia reklamy. Próby definicji
tego zjawiska, należy poszukiwać raczej
w rozumieniu tego słowa w języku i mowie
potocznej. W takiej sytuacji, słusznym będzie
odwołanie się do przykładów opartych
na literaturze przedmiotu. Wydaje się, że za
reklamę zostanie uznana sytuacja, w której
nadawca ogłoszenia podaje się za lepszego
w leczeniu od innych i używa przy tym
potocznych sformułowań, zachęcających
pacjentów do skorzystania z usług prowadzonego
przez siebie podmiotu. „Reklamować”
oznaczać będzie zatem nie tylko
przekazywanie informacji o udzielanych
świadczeniach zdrowotnych, ale dodatkowo,
powiązanie takich wiadomości z opisem
zalet i zachęt, które mają spowodować
u odbiorcy przekonanie, że jesteśmy lepsi
niż inne gabinety lekarskie, że to właśnie
do nas warto przyjść i nam warto za te
świadczenia zapłacić.
Wypada w tym kontekście odnotować
jedno z orzeczeń, wydanych przez Sąd
Najwyższy, który także podejmuje się próby
zdefiniowania zjawiska reklamy. Sąd Najwyższy
w wyroku z 2 października 2007 r. (II
CSK 289/07), wskazał, że „reklama oznacza
każde przedstawienie (wypowiedź) w jakiejkolwiek
formie w ramach działalności handlowej,
gospodarczej, rzemieślniczej lub
wykonywania wolnych zawodów, dokonane
w celu wspierania zbytu towarów lub usług.
Powszechnie przyjmuje się, że reklamą są
wszelkie formy przekazu, w tym także takie,
które nie zawierając w sobie elementów
ocennych ani zachęcających do zakupu,
mogą jednak zostać przyjęte przez ich odbiorców
jako zachęta do kupna. (...) Przy
rozróżnieniu informacji od reklamy trzeba
mieć na względzie, że podstawowym wyznacznikiem
przekazu reklamowego jest
nie tylko mniej lub bardziej wyraźna zachęta
do kupna towaru, ale i faktyczne intencje
podmiotu dokonującego przekazu oraz odbiór
przekazu przez podmioty, do których
jest kierowany”.
Kodeks Etyki Lekarskiej w brzmieniu obowiązującym
do ostatniego dnia 2024 roku,
w kontekście reklamy, a w zasadzie jej zakazu,
wypowiada się dość jednoznacznie.
Zgodnie z brzmieniem art. 63 ust. 1 Kodeksu:
„lekarz tworzy swoją zawodową opinię
jedynie na podstawie wyników swojej
pracy, dlatego wszelkie reklamowanie się
jest zabronione”. Z kolei ust. 2 ww. artykułu
stanowi, że lekarz nie powinien wyrażać zgody
na używanie swego nazwiska i wizerunku
do celów komercyjnych.
Odnotować zatem należy, że Kodeks Etyki
Lekarskiej (w brzmieniu „na dziś”) w dość
kategoryczny sposób wypowiada się po stronie
stanowiska, że lekarz reklamować swej
działalności nie może.
W związku z pojawiającymi się poważnymi
problemami interpretacyjnymi, dotyczącymi
zakresu informacji o działalności
zawodowej, które może przekazywać lekarz,
Naczelna Rada Lekarska w roku 2011, postanowiła
opracować dokument, mający za
zadanie ułatwienie lekarzowi poruszanie się
po cienkiej linii granicznej – która oddziela
zakazaną reklamę od dozwolonej informacji.
Z takich właśnie powodów powstała Uchwała
nr 29/11/VI Naczelnej Rady Lekarskiej z 16
grudnia 2011 r. w sprawie szczegółowych
zasad podawania do publicznej wiadomości
informacji o udzielaniu przez lekarzy i lekarzy
dentystów świadczeń zdrowotnych.
Zgodnie z powyższą uchwałą lekarz lub
lekarz dentysta prowadzący praktykę zawodową
może informować o udzielaniu świadczeń
zdrowotnych m.in. poprzez zamieszczenie
informacji na stronach internetowych.
Informacja, o której mowa wyżej, powinna
zawierać następujące dane: tytuł zawodowy,
imię i nazwisko, miejsce, dni i godziny przyjęć.
Dodatkowo informacja taka może obejmować:
1) rodzaj wykonywanej praktyki zawodowej;
2) stopień naukowy;
3) tytuł naukowy;
4) specjalizacje;
5) umiejętności z zakresu węższych dziedzin
medycyny lub udzielania określonych
świadczeń zdrowotnych;
6) szczególne uprawnienia;
7) numer telefonu;
8) określenie cen i sposobu płatności
w przypadku przekazywania tych informacji
poprzez zamieszczenia ich na stronie
internetowej praktyki zawodowej lub
poprzez specjalne telefony informacyjne.
Zgodnie z omawianą Uchwałą, informacje,
o których mowa, mogą być udostępniane
wyłącznie poprzez:
1) nie więcej niż 2 stałe tablice ogłoszeniowe
na zewnątrz budynku, w którym prowadzona
jest praktyka i dodatkowo nie
więcej niż 2 tablice ogłoszeniowe przy
drogach dojazdowych do siedziby praktyki;
2) ogłoszenia prasowe w rubrykach dotyczących
usług medycznych;
3) informacje zawarte w książkach telefonicznych
i informatorach o usługach medycznych w dziale dotyczącym usług
lekarskich;
4) zamieszczenie informacji na stronach internetowych;
5) specjalne telefony informacyjne.
Uchwała stanowi, że informacja nie może
nosić cech reklamy, a w szczególności zawierać:
1) żadnej formy zachęty ani próby nakłonienia
do korzystania ze świadczeń zdrowotnych;
2) informacji o metodach, ich skuteczności
i czasie leczenia oraz obietnic i potocznych
określeń;
3) określenia cen i sposobu płatności, za
wyjątkiem określenia cen i sposobu płatności
w przypadku przekazywania tych
informacji poprzez zamieszczenia ich
na stronie internetowej praktyki zawodowej
lub poprzez specjalne telefony informacyjne;
4) informacji o jakości sprzętu medycznego.
Nowe zapisy Kodeksu Etyki Lekarskiej,
które zaczną obowiązywać z nadejściem
pierwszego dnia 2025 roku, rzucają mocno
zmienione światło na kwestie reklamy (w potocznym
ujęciu tego słowa) działalności zawodowej
lekarzy i lekarzy dentystów.
Warto w omawianym kontekście wskazać
na zapis art. 73 Kodeksu Etyki Lekarskiej –
w nowym brzmieniu, który zabrania lekarzom
narzucania swych usług pacjentom lub pozyskiwania
pacjentów w sposób niezgodny
z zasadami etyki lekarskiej oraz lojalności
wobec kolegów. Kodeks zakazuje lekarzowi
stosowania metod nieuczciwej konkurencji,
szczególnie w zakresie nierzetelnego informowania
o oferowanych usługach, posiadanych
kompetencjach
Podstawowe regulacje, związane z reklamowaniem
działalności lekarskiej zawarte są
w art. 71 nowego Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Zgodnie treścią w/w przepisu lekarz tworzy
swoją zawodową opinię na podstawie wyników
swojej pracy. Według ust. 2 omawianej
regulacji, lekarz będzie (od 1 stycznia 2025 r.)
uprawniony do posługiwania się informacją
o oferowanych usługach z zastrzeżeniem, że
taka informacja będzie zgodna z zasadami
etyki lekarskiej. Kolejny ustęp art. 71 wprowadza
definicję „informacji o oferowanych
usługach”. Informacją taką będzie „każda forma
przekazu mająca na celu upowszechnianie
wizerunku lekarza lub usług związanych
z wykonywaniem zawodu lekarza”. Zgodnie
z nowymi postanowieniami Kodeksu Etyki
Lekarskiej, lekarz będzie odpowiedzialny za
informację o oferowanych usługach opublikowaną
przez osoby trzecie w jego imieniu
lub na jego rzecz.
Podsumowując, można stwierdzić, że
nowe uregulowania, zawarte w Kodeksie
Etyki Lekarskiej, który zacznie obowiązywać
w dniu 1 stycznia 2025 r. nie utrzymują
bezwzględnego zakazu reklamy usług medycznych
przez lekarzy – jak czyni to Kodeks
w wersji obowiązującej aktualnie – lecz
tworzą pewne ramy, w których dopuszcza się
ograniczoną „działalność reklamową”.
Tekst, dotyczący problematyki reklamy
w zawodzie lekarza i lekarza dentysty byłby
niepełny, gdyby skupiał się wyłącznie na zapisach
Kodeksu Etyki Lekarskiej (zarówno
tego, obowiązującego „tu i teraz” jak i wersji,
która wejdzie w życie z dniem 1 stycznia
2025 r.). Należy zatem w tym miejscu zwrócić
uwagę na zapisy ustawy, regulującej zasady
wykonywania działalności leczniczej. Zgodnie
z art. 14 ust. 1 Ustawy z dnia 15 kwietnia
2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U.
z 2024 r. poz. 799), podmiot wykonujący
działalność leczniczą podaje do wiadomości
publicznej informacje o zakresie i rodzajach
udzielanych świadczeń zdrowotnych. Treść
i forma tych informacji nie mogą mieć cech
reklamy. Przepis powyższy skierowany jest
do wszystkich podmiotów, wykonujących
działalność leczniczą. Obejmuje więc zarówno
podmioty lecznicze jak i lekarskie praktyki
zawodowe.
Należy w tym miejscu jedynie nadmienić,
że złamanie postanowień Kodeksu Etyki Lekarskiej
czy ustawy o działalności leczniczej
w zakresie reklamy działalności zawodowej
lekarza, prowadzić może do odpowiedzialności
zawodowej. Może zostać także uznana
za czyn nieuczciwej konkurencji a nawet wykroczenie
(art. 147a § 2 kodeksu wykroczeń).
Podsumowując poczynione powyżej rozważania,
należy stwierdzić, że zagadnienie
reklamowania działalności zawodowej lekarzy
i lekarzy dentystów stanowi dość złożony
problem. Wchodzące w życie z dniem
1 stycznia 2025 r. nowe brzmienie Kodeksu
Etyki Lekarskiej nieco bardziej łaskawym
i liberalnym okiem – niż czyni to Kodeks
w brzmieniu (jeszcze) aktualnym – spogląda
na opisywane zjawisko. Mając jednak
na uwadze przywołane powyżej zapisy ustawy
o działalności leczniczej, należy wyrazić
oczekiwanie, że już w początkowej fazie
obowiązywania nowych regulacji Kodeksu
Etyki Lekarskiej, Naczelna Rada Lekarska
odpowiednio znowelizuje treść przywołanej
wcześniej Uchwały nr 29/11/VI w sprawie
szczegółowych zasad podawania do publicznej
wiadomości informacji o udzielaniu przez
lekarzy i lekarzy dentystów świadczeń zdrowotnych
– tak aby dostosować jej brzmienie
do obowiązujących w tym zakresie nowych
regulacji Kodeksu Etyki Lekarskiej oraz ciągle
istniejącego zakazu reklamy, wynikającego
z ustawy o działalności leczniczej (art.
14 ust. 1 w/w ustawy). Potrzebny jest „drogowskaz”,
bo pomimo powiewu świeżości
nowych zapisów Kodeksu Etyki Lekarskiej,
droga wciąż kręta i wyboista.
Miasto i cała wyspa są wietrzne i deszczowe.
Słońce wychodzące zza chmur ciemnych
jest nie lada zjawiskiem, nawet w środku sierpnia.
Żadna prognoza w ciągu kilku dni pobytu
się nie sprawdziła, oprócz tej, że miało być
chłodno i było, choć w całej Europie z powodu
upałów płonęły lasy. Aura bez klimatyzatorów
sprzyjała zatem odwiedzinom w bogatych muzeach
i wieczornym wydarzeniom muzyczno-
-teatralnym. Ulicami niespiesznie spacerowały
nieprzebrane tłumy turystów, zatrzymujących
się co chwila, aby przez kilka minut spojrzeć
na ulicznego komika, posłuchać samotnego
grajka, czy chórzystów a’capella, współuczestniczyć
w aktorskich i cyrkowych performensach.
Pod nogami tysiące ulotek. Na słupach
ogłoszeniowych setki afiszy. Zawrót głowy
i kilka festiwalowych propozycji jednocześnie:
literatura, muzyka, opera, dramat, sztuki plastyczne,
film i na dokładkę show wojskowych
orkiestr. Dla każdego coś. Nie trzeba oglądać
wszystkiego, bo nikt, moim zdaniem, nie jest
w stanie ogarnąć całości, ale można znaleźć
swój mały świat w morzu ludzkich pasji.
Kiedy przed rokiem z Jurkiem Lachem, zorganizowaliśmy
Kongres Kultury i Historii Lekarskiej,
rozpraszając wiele imprez po całym
Opolu, robiono nam zarzut, że nie można było
być wszędzie. W Edynburgu mapa teatralnych
punktów w ciągu 23 dni spotkań z teatrami
ulicznymi obejmuje przeszło sześćset lokalizacji
– od centrum po obrzeża, od rana aż po
noc. Jeśli dodać do tego płatne koncerty i spektakle
w teatrach, halach, aulach, audytoriach,
kruchtach i placu przed zamkiem, oferta osiąga
grubo ponad tysiąc propozycji spędzenia czasu.
Od kilku chwil do wielu godzin. Łącznikiem
fiesty jest stonowany luz – święto samo w sobie.
To nic, że wieje wiatr i zacina deszcz. Są
przecież puby, sklepy z whisky, interaktywne
sale do zabawy z dziećmi, koncerty w kościołach,
otwarty na oścież parlament i możliwość
wypraw na ostowo-wrzosowe wzgórza, tuż za
rogiem Hollyrood. Dwa kwadranse tramwajem
przenoszą nad morze, gdzie w porcie zacumował
na zawsze królewski jacht Brytania. I chociaż
wieje jeszcze bardziej i pada w najmniej
oczekiwanej chwili, ludzie są na urlopie i cieszą
się życiem.
Jak Szkotom udaje się zorganizować tak
wielkie przedsięwzięcie? Jak to możliwe, że
pracują przy nim rzesze aktywistów kultury
i wolontariuszy, służby miejskie i policyjne? Całość
spina doskonała sieć połączeń komunikacyjnych.
Lotnisko w pół godziny. Pociąg kilkaset
metrów od katedry. Autobusy jeden za drugim.
Hotele i restauracje, wbrew logice, wytrzymują
napór zmęczonych i głodnych. Na wszystkie
zaplanowane imprezy (poza operowymi) można
było dostać bilet na miejscu lub kupić poprzez
aplikację w telefonie. Ceny, raczej wysokie, ale
zróżnicowane. Bardzo wiele miejsc dostępnych
za darmo, w tym galerie z dobrym malarstwem.
Oto czary, niczym z opowieści o Harrym Potterze,
której twórczyni zainspirowana edynburskimi
cmentarnymi alejkami, zamieszkała z mężem
– lekarzem anestezjologiem – u podnóża
Zamku Marii I Stuart.
Pogoda w kratkę przeważyła, że czas powrotu
do domu stał się czasem nadziei na więcej
słońca i mniej wichrowych szumów w uszach.
Perspektywa noszenia spódniczki przy pełnych
werwy podmuchach i gra na kobzie, zapierająca
dech w płucach, nie przyczyniły się do decyzji
o pozostaniu na dłużej przy Princes Street.
W zamian walizka pełna programów teatralnych
i katalogów z mapami, przywołuje wnioski o potencjale
kulturotwórczym wokół nas. Ludzie nieprzerwanie
tworzą nowe dzieła. Nierówny jest
ich poziom, ale także różnorodni odbiorcy. Nie
każdy jest zainteresowany „Weselem Figara”,
czy defiladą orkiestr dętych. Nie wszyscy muszą
lubić chóralistykę, choć wielu jest zaskoczonych,
gdy słucha, jak pięknie brzmi zespołowe
śpiewanie z podziałem na głosy.
Śledzenie wydarzeń kulturalnych nie zbliża
mnie w żaden sposób do kryminalnych śledztw
praktykującego do 1890 roku w Edynburgu,
doktora Artura Conan Doyle’a. Nie trzeba jednak
Sherlocka Holmesa, by zauważyć poszlaki
wielkiego wzmożenia, jakie w epoce postpandemicznej
ogarnęło świat sztuki. Widać się to
opłaca. Warto wyciągnąć z tego wnioski także
w samorządowej rozmowie o lekarskich pasjach
artystycznych, widząc intelektualny zysk, a nie
tylko budżetową kratkę.
To niezwykle ważne dla młodych lekarzy wydarzenie
odbyło się 14 września br. w Teatrze
im. Williama Horzycy w Toruniu. W uroczystości
wzięli udział: tegoroczni absolwenci wraz z osobami
towarzyszącymi, przedstawiciele: władz
miasta, dyrekcji stażowych jednostek leczniczych
oraz Okręgowej Rady Lekarskiej w Toruniu.
W tym roku staż podyplomowy od 1 października
rozpocznie na naszym terenie 58 lekarzy i 12
lekarzy dentystów. Tuż po zakończeniu wręczenia
Praw Wykonywania Zawodu, mieliśmy zaszczyt
uczestniczyć w spektaklu teatralnym z muzyką
na żywo pt. „W co się bawić?”, piosenki Wojciecha
Młynarskiego, według pomysłu i w reżyserii
Grzegorza Wiśniewskiego.
Stażystom życzymy udanego startu w ich karierze
zawodowej!
W dniu 15 września 2024 r. o godz 18.00
w foyer II piętra Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu
miała miejsce premiera spektaklu „Lekarz
na telefon” autorstwa pisarki Borbáli Szabó, w reżyserii
Piotra Ratajczaka. W roli głównej doktora
Jacka Łagody wystąpił Arkadiusz Walesiak.
Obiecał żonie odebrać córeczki z przedszkola, ale
nie może wyjść z gabinetu. Ostatecznie w tę misję
wyrusza kochanka przyjaciela. Lola jest pyskata,
a po dziewczynki wybiera się w złotej peruce i białych
kozakach. Wizyta dziewczyny w przedszkolu
uruchamia łańcuch niefortunnych zdarzeń.
Tymczasem w gabinecie rozdzwaniają się telefony,
a lawina wydarzeń jest już nie do powstrzymania.
„Lekarz na telefon” to komedia kpiąca ze współczesnych
trendów, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Tytułowy bohater musi zmierzyć się z presją otoczenia
i dużymi konsekwencjami małego kłamstwa.
A to wszystko przez telefon.
Publiczność bawiła się świetnie. My jako lekarze
mogliśmy zobaczyć sceny z naszej pracy i życia żywcem
wzięte, ujęte w sposób humorystyczny. Historia
ta ukazuje lekarza nie tylko przez pryzmat obowiązku,
etyki i odpowiedzialności za swojego pacjenta,
ale również przedstawia jego ludzką stronę z jej problemami,
wadami oraz zaletami.
Myślę, że każdy widz tego spektaklu będzie się
na nim dobrze bawił, ale jednocześnie znajdzie
w nim nutę refleksji.
Gorąco zachęcam do obejrzenia „Lekarza na telefon”!
W dniu 28 września 2024 r. mieliśmy okazję gościć w progach
Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Lekarskiej grupę lekarek
i lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej z Płocka.
Z inicjatywy Pani Wiceprezes Zofii Waryszewskiej-Chrząstek
grono naszych Koleżanek i Kolegów z Płockiej OIL wybrało się
na wycieczkę do Ostromecka, gdzie oprócz zwiedzenia Zespołu
Parkowo-Pałacowego wysłuchali koncertu fortepianowego w Muzeum
Starych Fortepianów. Jak wiadomo, po drodze z Płocka
do Ostromecka leży Toruń, dlatego doktor Jarosław Wanecki,
publikujący swoje felietony na łamach naszego „Meritum”, wyszedł
z propozycją zwiedzenia siedziby KPOIL oraz obejrzenia
sztuki „Noce i dnie” w toruńskim Teatrze Horzycy. Zwrócił się on
do KPOIL z prośbą o umożliwienie takiej wizyty, na co uzyskał
aprobatę naszej ORL.
Pomysł odwiedzania siedzib izb lekarskich przy okazji wycieczek
krajoznawczo-teatralnych wypłynął od przewodniczącej Komisji
Kultury Izby Lekarskiej w Płocku dr Joanny Maślankowskiej
i jest finansowany ze środków tej Izby.
Nie jest to pierwsza wizyta mająca na celu zwiedzanie izb lekarskich
w ramach koleżeńskich relacji. W bieżącym roku taka
wizyta odbyła się w Lubelskiej Izbie Lekarskiej, a w planach
na przyszły rok jest odwiedzenie Śląskiej i Warmińsko-Mazurskiej
Izby Lekarskiej.
Niewykluczone, że wkrótce pomysł ten może stać się szerokim
projektem Ośrodka Kultury i Dziedzictwa Historycznego Naczelnej
Izby Lekarskiej.
W ramach utrzymywania i zawiązywania przyjacielskich relacji
oprowadziliśmy naszych gości po siedzibie naszej Izby oraz otaczającego
ją parku opowiadając przy tym o historii tej nieruchomości
związanej z właścicielem toruńskiej fabryki pierników. Przedstawiliśmy
ile wysiłku trzeba było włożyć i ile problemów trzeba było
rozwiązać, aby doprowadzić inwestycję do stanu obecnego. Po
zwiedzaniu podjęliśmy naszych gości skromnym obiadem. Izbę naszą
reprezentowali dr Krystyna Chrupczak, dr Przemysław Jaczun
i Sławomir Józefowicz. Nad całością i logistyką spotkania czuwał
dyrektor naszej Izby Marcin Borkowski.
Goście wyjeżdżając byli pod wrażeniem siedziby KPOIL, planów
z nią związanych oraz naszej gościnności.
Wielorakie trudności, które spotykają nas
w życiu, załamują nas i nie dajemy sobie już
rady. Oprócz pomocy medycznej, o której
informujemy w każdym numerze Meritum,
dostępne są jeszcze inne formy pomocy
obejmujące codzienne problemy. Miasto
wspiera mieszkańców poprzez swoje instytucje.
W przypadku zaistnienia takiego problem
należy powiadomić lub zgłosić się do:
Jednym z celów Ośrodka jest podejmowanie
działań wspierających osoby i rodziny
w wysiłkach zmierzających do zaspokojenia
bieżących potrzeb i umożliwienia im życia
w warunkach odpowiadających godności
człowieka, prowadzenia gospodarstwa domowego
przy współudziale osób ubiegających
się o udzielenie pomocy.
Miasto podzielone jest na rejony, najbliższe
miejscu zamieszkania. Fachowy pracownik
odwiedzi osobę występującą o pomoc
i wspólnie określą jaka pomoc byłaby najbardziej
odpowiednia.
Dziękujemy za nadesłane wspomnienia
i mamy nadzieję, że kolejne do nas napłyną.
Nie określamy już terminu nadsyłania wspomnień.
Minęło lato, będziemy więcej w domu
i może nadejdzie wena do pisania.
Chcę podzielić się z Państwem swoim
doświadczeniem. Od początku roku chodzę systematycznie, dwa razy w tygodniu,
na ćwiczenia pilates. Ta forma rehabilitacji
rekomendowana jest dla osób w każdym
wieku, a szczególnie osób mających problemy
z kręgosłupem. Odżyłam, poprawa
mojej sprawności ruchowej jest fantastyczna.
Jeśli jesteście Państwo zainteresowani
takim wsparciem swojego organizmu chętnie
podzielę się szczegółami. Pomysł ten zyskał
akceptację Komisji senioratu i spraw socjalnych
naszej Izby Lekarskiej, a dla wytrwale
ćwiczących będzie możliwość częściowej refundacji
kosztów. Kontakt ze mną e-mail:
< a href="jasinskaszetela@gmail.com">Marta Jasinska-Sztela< /a>
i telefonicznie po 24.10 br
Miło nam poinformować, że załoga żeglarska Bydgoskiej Izby Lekarskiej oraz Kujawsko-
Pomorskiej Okręgowej Izby Lekarskiej w Toruniu w składzie Marek Rogowski
– sternik oraz Wojciech Kaatz, Marcin Majer, Anna Majer, Marcin Perczak zajęła 16
miejsce w XXXIII Żeglarskich Mistrzostwach Polski Lekarzy. Relację z tego wydarzenia
przekazuje lek. Piotr Szmyt, Przewodniczący Komisji Kultury i Sportu Warmińsko-
-Mazurskiej Izby Lekarskiej w Olsztynie.
Na zakończenie wakacji, w ostatni
sierpniowy weekend odbyły się Żeglarskie
Mistrzostwa Lekarzy organizowane
po raz 33 przez Warmińsko-Mazurską Izbę
Lekarską w Olsztynie. Tradycyjnie ilość
chętnych przekroczyła nasze możliwości
organizacyjne. Będące w naszej dyspozycji
jachty rozeszły się w pierwszym tygodniu
przyjmowania zgłoszeń. Tegoroczna
edycja odbyła się w zupełnie nowym
miejscu, mogliśmy pokazać uczestnikom
nową część Mazur jaką jest Ryn. W Rynie
zadomowiliśmy się w porcie „Bocianie
Gniazdo”. Na start stawiły się 32 załogi, co
z osobami towarzyszącymi dało nam ponad
160 uczestników. Patronat honorowy
nad regatami objął Marszałek Województwa
Warmińsko-Mazurskiego. Ceremonię
otwarcia zaszczycił swoją obecnością
przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego
Dyrektor Departamentu Turystyki i Sportu
Marcin Galibarczyk oraz Burmistrz Rynu
Jarosław Filipek.
Żeglarze zmagali się ze sobą na jeziorze
Ryńskim. Poza nowym portem, akwenem
oraz jachtami niezmiennie nie zawiodła nas
pogoda. Może ilość wiatru nie zachwyciła
niektórych żeglarzy, to na brak słońca nikt
nie mógł narzekać. Pierwszego dnia zmagań
udało się rozegrać 3 wyścigi, w sobotę
tabelę wyników uzupełniły wyniki kolejnych
3 wyścigów. Dodatkowo w sobotę odbył się
dodatkowy wyścig zwany biegiem Mariana
upamiętniający śp. dr Mariana Szczepańskiego.
Niedziela powitała nas słabym wiatrem 1-2 B jednak udało się przeprowadzić
długodystansowy bieg memoriałowy ku pamięci
dr Władysława Lipeckiego – inicjatora
i wieloletniego komandora regat.
W nowym porcie dostaliśmy do dyspozycji
jachty typu Antila 24 oraz Antila 24.4.
Sędziował od lat współpracujący z nami
Grzegorz Kubicki.
Ku mojemu zadowoleniu niezmiennie od
lat największą reprezentację ma Warmińsko-
-Mazurska Izba Lekarska – 13 załóg, kolejną
licznie reprezentowaną izbą jest Śląska Izba
Lekarska – 5 załóg.
Po podsumowaniu wyników wygrała załoga
sternika Bartłomieja Jarnota w składzie
Małgorzata Jarnot, Mateusz Jarnot, Weronika
Jarnot reprezentująca Śląsk. Załoga
Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej zajęła
3 miejsce na podium, sternik Bartłomiej Reguła
oraz Wiktor Goślicki, Łukasz Reguła,
Jacek Jakimiak.
Niedzielny wyścig długodystansowy wygrała
załoga reprezentująca Warmińsko-Mazurską
Izbę Lekarską w składzie Marcin Józwik
– sternik oraz Klaudiusz Rojek, Tomasz
Kossakowski, Joanna Wojtkiewicz.
Z lekarzami zmagała się także reprezentacja
Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarsko-
-Weterynaryjnej oraz załoga sponsora regat,
Towarzystwa Ubezpieczeniowego Inter
Polska.
Regaty zainteresowały Polski Związek
Żeglarski, a na ceremonii wręczenia nagród
powitaliśmy wiceprezesa PZŻ Jarosława Bazylko.
Po sportowych zmaganiach na wodzie,
wieczorami przychodził czas na wspólną
biesiadę i integrację przy doskonałej muzyce.
Pierwszy wieczór urozmaicił zespół szantowy
EKT Gdynia. Kolejny wieczór muzykalni
uczestnicy opanowali okolice ogniska,
a wspólne śpiewanie szant trwało do późnych
godzin nocnych.
XXXIII Żeglarskie Mistrzostwa Polski Lekarzy
przeszły do historii, pozostało dużo
wspomnień i mazurska opalenizna.
Kolejny rok przypadł mi zaszczyt pełnienia
funkcji komandora regat komandor regat,
jednak bez wsparcia komitetu organizacyjnego
w składzie: Joanna Gniadek, Przemek
Kalisz, Leszek Dudziński i ich ciężkiej pracy
Mistrzostwa nie wyglądałyby tak samo. Nie
mogło też zabraknąć komandora honorowego
Bogdana Kuli i Prezes WMIL Anny Lelli.
Wsparcia finansowego przy organizacji
udzielili sponsorzy Warmińsko-Mazurska
Izba Lekarska, Towarzystwo Ubezpieczeniowe
INTER Polska oraz grupa hotelowa
Anders
Do następnego roku
W dniach 4-7.09.2024 r., przy wspaniałej
pogodzie, na obiektach Centralnego Ośrodka
Sportu we Władysławowie, Cetniewo i okolicy
odbyły się 21. Igrzyska Lekarskie. Do zawodów
zgłosiło się prawie 800 osób w tym ponad 70
dzieci, głównie lekarze, osoby towarzyszące
(małżonkowie i ich dzieci), studenci medycyny.
Obecne 21 Igrzyska Lekarskie zorganizowała
Naczelna Izba Lekarska. Dotychczasowe
20 edycji Igrzysk Lekarskich organizował w Zakopanem
Maciek Jachymiak, pomysłodawca
igrzysk, lekarz z Nowego Targu. W ramach
tegorocznych igrzysk przeprowadzono zawody
w 13 konkurencjach sportowych.
Wyniki sportowe członków KPOIL
Drużyna piłkarzy Toruń + 45,
złoty medal
(Andrzej Jóźwiak, Leszek Pazio, Grzegorz
Rakowski, Andrzej Łączny, Dariusz Podzielny,
Krzysztof Głos, Krzysztof Marciniak, Zbigniew
Maciejewski, Marek Franke, Janusz Kwiatkowski,
Marcin Bania, Sławomir Sobótka, Michał
Ziołkowski).
Drużyna piłkarzy Toruń open,
bez medalu
(Paweł Cybulski, Sylwester Kleczka, Krzysztof
Orłowski, Maciej Trochowski, Patryk Niekraszewicz,
Błażej Filipowicz, Kamil Sokołowski,
Szymon Kwiatkowski, Marcin Bania, Patryk
Wasilewski, Narcyz Kleina, Dariusz Podzielny,
Janusz Kwiatkowski, Andrzej Łączny).
Aleksander Skop, Przewodniczący Komisji
Sportu KPOIL, 3 medale, 2 złote w tenisie ziemnym
i stołowym, 1 brązowy w tenisie stołowym,
Julian Pełka, Wiceprzewodniczący Komisji
Sportu KPOIL 10 medali: 5 złotych (100 m,
skok w dal, skok wzwyż, rzut dyskiem, sztafeta
4x100 m), 4 srebrne (200 m, 400 m., pchnięcie
kulą, rzut ciężarkiem), 1 brązowy (rzut oszczepem)
Jakub Skowroński Członek Komisji Sportu
KPOIL,5 medali : 3 złote (biegi na 5000 m, Cross
Country, 400 m stylem dowolnym w pływaniu,
1 srebrny (50 m stylem dowolnym w pływaniu),
1 brązowy ( 50 m stylem dowolnym w pływaniu)