Meritum

Komentarz prezesa 1

     Szanowni Państwo,     

działamy, pracujemy, organizujemy szkolenia w izbie, gościmy delegacje i wycieczki z innych okręgów.
     Pracują komisje i zespoły problemowe, grupy zadaniowe, rzecznicy i sędziowie. Biuro i zespół pracowników są, jak zawsze, do Państwa dyspozycji. Reprezentujemy nasz samorząd na spotkaniach, uroczystościach uniwersyteckich, konferencjach branżowych i samorządowych – np. kilka dni temu na Konferencji Samorządów Zawodów Zaufania Publicznego w Bydgoszczy – gdzie mieliśmy prelekcje, wystąpienia i panele dyskusyjne. Udzielamy wywiadów i zabieramy głos w mediach i TV, komentujemy bieżące sprawy, zwracamy uwagę na problemy. Codzienne zadania.

     Od wielu miesięcy kilkoro członków Naczelnej Rady Lekarskiej, w tym prezesi izb lekarskich zwracali uwagę, że posiedzenia NRL zaczynają się w piątek dopiero o godzinie jedenastej, trwają długo do późnych godzin popołudniowych, a frekwencja na nich drastycznie spada. Zostajemy zawsze do końca na posiedzeniu, przecież reprezentujemy tam tysiące naszych lekarzy. Wystąpiono kilka razy z propozycją powrotu posiedzeń na godz. 9.00. Wielu przyjezdnych uczestników posiedzenia, już w czwartek wieczorem mówiło wprost, że od godziny ósmej do jedenastej tracą w Warszawie czas. Kulminacja nastąpiła na jednym z przedwakacyjnych posiedzeń NRL. Obrady rozpoczęły się, skądinąd bardzo ciekawą prelekcją zaproszonego gościa, która trwała około półtorej godziny. Potem przedstawiono wybraną w wieloetapowym konkursie i procesie nową panią redaktor Gazety Lekarskiej, która – notabene – złożyła rezygnację po dwóch tygodniach. Wybrana z kilkudziesięciu kandydatów. Wszystko to trwało prawie dwie i pół godziny. Przyszedł czas zaplanowanego na godzinę trzynastą obiadu. Po przerwie na sali zostało skrajnie mało osób, a część robocza obrad miała się dopiero rozpocząć. Zwrócono z sali uwagę prezesowi Łukaszowi Jankowskiemu, że frekwencja jest niepokojąco niska, a mają być omawiane bardzo ważne kwestie, w tym podjęcie decyzji na finansowanie wielomilionowych przedsięwzięć, m.in. o przeznaczeniu środków na remont, modernizację i adaptację nowo zakupionej części siedziby Naczelnej Izby Lekarskiej.

     Prezydium prowadzące obrady niespecjalnie przejęło się tą sytuacją. Padł wówczas wniosek o przeliczenie kworum. Konsternacja. Zamieszanie. Niedowierzanie. Przerwa. Szukanie członków NRL po korytarzach i salach. Szok. Na sali naliczono 28 osób z 75. Ostatecznie 31. Brak kworum, koniec obrad. Szanowni Państwo, nie jestem dumny z podjętej decyzji o sprawdzeniu kworum. Wydaje się, że już zmiany organizacyjne posiedzeń NRL, mogłyby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. Przecież nie takiego samorządu oczekiwaliśmy. To równia pochyła, upadek demokracji. Przeliczenie kworum to rozwiązanie ostateczne. Ale także jedyny sposób, aby zwrócić uwagę na to co się dzieje. Będziemy walczyć o przywrócenie wagi samorządu reprezentującego nas wszystkich. Samorząd to energia młodości wsparta doświadczeniem i radą starszych kolegów, którzy pewne rzeczy już widzieli, już przerabiali, już doświadczyli. Nie wyważajmy na nowo otwartych drzwi. To, niestety, nie wszystko. Niepokojem napawają kolejne wydarzenia w NIL: opóźniające się prace nad wdrożeniem elektronicznego systemu do głosowania. Brak rzetelnie przetestowanego programu czy aplikacji do głosowania elektronicznego. Ostatni majowy Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Lekarzy w Łodzi przyjął zmiany w regulaminie wyborów, które umożliwiają głosowanie elektroniczne, a w drugiej turze wskazują tę formę jako jedyną możliwą. Zgłaszano wówczas poprawki, aby wprowadzić „wentyl bezpieczeństwa” na przykład w postaci zapisu, że „w drugiej turze wyborów głosowanie w formie elektronicznej, ale pod warunkiem, że program do głosowania jest gotowy, dostępny i rzetelnie przetestowany”. Nie zrobiono tego, czas umyka. Brak podłączenia systemu do tzw. węzła krajowego. A nowy regulamin wchodzi w życie z dniem pierwszego stycznia 2025 r. Kilkoro informatyków i osób odpowiedzialnych w dziale IT NIL za wdrożenie systemu zostało w ten lub inny sposób odsuniętych od dalszej pracy przez kierownictwo NRL z niejasnych, w nie tylko mojej ocenie, przyczyn. Kolejna kwestia to dobiegające informacje o postępowaniach w sądach pracy, gdzie stroną są pracownicy działu IT NIL, którzy podobno mieli się nie zgodzić na wykonywanie poleceń, według nich nieetycznych. To informacja uzyskana oficjalnie na posiedzeniu NRL z pisma przytoczonego i odczytanego przez jednego z prezesów ORL, do którego te słowa pisemnie skierował jeden z pracowników działu IT NIL. Krążą także informacje o domniemanym, rzekomym naruszeniu prywatności korespondencji członków Prezydium NRL i przewodniczącego niezależnego organu. Czy pogłoski te okażą się prawdziwe? Chcę wierzyć, że nie. Nie nam jednak oceniać. Ale wolno nam, a nawet trzeba myśleć i wyciągać wnioski. Ostatecznie sprawy te rozstrzygnie niezależny sąd.

     Czekamy także z niecierpliwością – niedługo zakończy się dziewiąta kadencja samorządowa – na zaproponowaną w czerwcu ubiegłego roku przez Pana prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, Łukasza Jankowskiego, wizytę w naszej izbie i uczestnictwo w posiedzeniu naszej ORL. Pan prezes NRL wystosował pismo do Okręgowych Rad Lekarskich z propozycją wizyt w poszczególnych okręgach w celu cyt. bliskiego współdziałania OIL i NIL, a także chęci poznania perspektywy i problemów lekarzy działających w lokalnych samorządach.
     Jak wiadomo, prezesowi się nie odmawia, dlatego niezwłocznie po wakacjach wystosowaliśmy stosowne, eleganckie zaproszenie na uroczyste posiedzenie ORL, rozszerzone o delegatów na OZL, w myśl idei spotkania otwartego i otwartej debaty samorządowej dotyczącej naszej izby lekarskiej, ale także NIL i samorządu w ogóle. Spotkanie połączono z uroczystą kolacją, noclegiem etc. Do wizyty wówczas nie doszło z przyczyny, jak podaje NIL – kolizji z innymi zaplanowanymi terminami. Wysłaliśmy zatem, na prośbę Pana prezesa kalendarz wszystkich naszych posiedzeń. Panie prezesie, na prośbę członków KPOIL zapraszamy ponownie, Toruń czeka na Pana wizytę. Z pewnością jest o czym rozmawiać.
     Z koleżeńskim pozdrowieniem!



     W ostatnim czasie koleżanka lekarka zwróciła się do mnie jako do chirurga z zapytaniem, co zrobić i gdzie zwrócić się o pomoc w leczeniu swojego schorowanego, cierpiącego ojca. Opisała sytuację i przedstawiła, co do tej pory zostało zrobione. Pokazała zdjęcia schorzenia z prośbą o radę, co robić i gdzie się udać. Choroba wyglądała na poważną. Wiek pacjenta był zaawansowany a próby leczenia we własnym zakresie nie mogły przynieść sukcesu. Wcześniej uzyskana pomoc była delikatnie mówiąc niewystarczająca. W mojej ocenie taki pacjent, w tym wieku wymagał pilnej hospitalizacji celem diagnostyki i leczenia. Został jednak odesłany na diagnostykę do poradni. Działo się to na terenie innej, niż Kujawsko-Pomorska Izba Lekarska.
     JZadzwoniłem do kolegi pracującego w szpitalu z prośbą o pomoc, opisałem sprawę. Kolega akurat był na urlopie, ale obiecał skontaktować się ze swoim młodszym kolegą, aby ustalić termin jak najszybszej konsultacji. I tutaj nastąpił szok. Przy podawaniu danych chorego okazało się, że jest on emerytowanym, już nie praktykującym, lekarzem zabiegowcem, który kiedyś pracował szpitalu, w którym chciałem ustalić wizytę. Z jego bliskich koleżanek lub kolegów już prawie nikt w tym szpitalu nie pracował.
     Z ciekawości zapytałem koleżankę czy w jej izbie lekarskiej są wyznaczeni lekarze, którzy pomagają lekarzom seniorom w poruszaniu się w naszym mało przyjaznym dla pacjenta systemie opieki zdrowotnej. Okazało się, że nie ma wyznaczonych do tego lekarzy i każdy radzi sobie we własnym zakresie. Coś, co dla mnie, wydawało się oczywiste okazało się, że wcale takie nie jest.
     Przypomnę, że na terenie KPOIL w największych miastach i szpitalach naszej izby funkcjonują lekarze, którzy pro bono, służą radą i pomocą lekarzom seniorom w razie problemów z ich diagnostyką i leczeniem. Informacje jak można skontaktować się z tymi lekarzami publikowane są na łamach Meritum zwykle na stronie 4.
     Wracając jednak do opisywanego przeze mnie przypadku, ojciec mojej koleżanki, emerytowany lekarz został na drugi dzień przyjęty na diagnostykę i leczenie do szpitala. Pobrano wycinki do badania histopatologicznego, a choroba nieco się wycofała. Pacjent obecnie oczekuje na wynik badania histopatologicznego celem ustalenia dalszego postępowania. Cała ta sytuacja wzbudziła u mnie pewną refleksję. Zgodnie z art 52 pkt 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej cyt. „Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.”
     W dzisiejszych czasach zasada ta bywa zapominana i nie chce tutaj wysnuwać hipotez czy częściej przez młodszych czy starszych lekarzy. Zdaję też sobie sprawę, że lekarze jako pacjenci, w tym lekarze seniorzy czasem potrafią być trudni, jednak zdecydowana większość to przykładni i posłuszni pacjenci stosujący się do zaleceń.
     Pisząc ten tekst zajrzałem na kilkanaście stron różnych izb lekarskich oraz ich biuletynów i nie znalazłem takiego rozwiązania pomocy dla seniorów jak w KPOIL. Wprawiło mnie to w zdumienie a jednocześnie przyniosło sporą satysfakcję. Być może w innych izbach te sprawy są rozwiązane inaczej. W jaki sposób? Tego nie wiem. Być może powinien ten temat zostać poruszony i rozwiązany przez Naczelną Izbę Lekarską? Uważam, że w obecnej sytuacji Samorząd Lekarski ma obowiązek udzielać lekarzom seniorom pomocy w procesie diagnostyki i leczenia zwłaszcza tym lekarzom, którzy nie mogą liczyć na wsparcie swoich rodzin.
     Lekarzom, którzy podejmują się roli opiekunów lekarzy seniorów wymagających takiej pomocy w ich problemach zdrowotnych należą się wielkie wyrazy uznania.
    
Delegatura ze Włocławku Delegatura ze Włocławku      Sprawdziliśmy, jak wygląda kuszenie młodych medyków w szpitalach regionu. Największe lokalne placówki mają wypracowane systemy zachęt dla studentów V i VI roku medycyny, lekarzy stażystów i rezydentów.
     Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku chwali się programem stypendialnym „Medyk Jutra”. Studentom ostatnich lat oferuje przez 9 miesięcy (październik – czerwiec) stypendium w wysokości 2,5 tys. złotych brutto miesięcznie, a jeśli zdecydują się na 13 miesięczny staż podyplomowy mogą liczyć na dodatkowe, ekstra wynagrodzenie. Pensja lekarza stażysty od 1 lipca wynosi 6 798 zł* brutto, do tej kwoty stażysta, który zdecyduje się na udział w programie stypendialnym we Włocławku dostaje ekstra 30 procent tej kwoty, co miesiąc.
     Stypendyści rezydenci w szpitalu we Włocławku również mogą liczyć na dodatek – 15 procent wynagrodzenia lekarza rezydenta (zasadnicze wynagrodzenie od 1 lipca 2024 r. zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia wynosi od 8516 zł brutto do 10 220 zł brutto**). Szpital we Włocławku współpracuje z władzami miasta, czego efektem są kolejne udogodnienia dla młodych medyków – szpital wynajmuje od miasta mieszkania, które potem podnajmuje medykom.
     W podobny sposób próbuje przyciągnąć młodych Wojewódzki Szpital Zespolony w Toruniu. Dodatkowe stypendium dla studentów w okresie realizacji praktycznego nauczania klinicznego wynosi 1,8 tys. zł brutto miesięcznie, z kolei dla lekarzy stażystów 2 tys. zł brutto miesięcznie. Stały dodatek dla lekarzy stażystów i rezydentów, obecnie do 40 procent wynagrodzenia, ze szczególną korzyścią dla rezydentów wybierających specjalizacje priorytetowe to oferta Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. Placówka w sierpniu zeszłego roku w porozumieniu z władzami miasta (dofinansowują inicjatywę) wyszła do młodych lekarzy (stażystów i rezydentów) z „Pakietem dla Medyka” i do tej pory przyciągnęła ponad 20 stażystów.
    Od października ekstra dodatek w Grudziądzu dla stażystów wynosi 2,7 tys. zł brutto, natomiast dla lekarzy realizujących szkolenie specjalizacyjne - dla specjalizacji dowolnej – 2,8 tys. zł brutto, dla specjalizacji priorytetowej 3,3 tys. zł brutto.
    – W ramach programu zapewniamy także bezprowizyjne pośrednictwo w najmie mieszkania, pracę na nowoczesnym sprzęcie, maksymalne ukierunkowanie na praktykę, fundusz szkoleniowy i możliwość podnoszenia kwalifikacji poprzez uczestnictwo w szkoleniach, kursach, dostęp do specjalistycznej literatury i portali, wsparcie wysoko wykwalifikowanej kadry, karnety sportowo-kulturalne, dopłatę do żłobka dla dziecka - 300 zł lub gwarancję miejsca w przedszkolu miejskim – wymienia Agnieszka Nowicka z Sekcji Promocji Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.

     Programy stypendialne, czasem nazywane wprost lojalnościowymi mają oczywiście konkretny cel – zapewnić stały dopływ kadry specjalistów w konkretnych dziedzinach,nierzadko tych deficytowych. W Toruniu studenci stypendyści WSZ w zamian zobowiązują się do odbycia stażu podyplomowego w szpitalu, zaś lekarze stażyści do rozpoczęcia w nim rezydentury.
     We Włocławku zobowiązują się do pracy w po zakończeniu edukacji przez dwukrotność czasu pobierania stypendium oraz podjęcia we włocławskiej placówce specjalizacji deficytowej dla WSS. Lista nie jest stała i zmienia się. W ostatniej, opublikowanej na stronie internetowej szpitala, są specjalizacje takie jak: choroby wewnętrzne, anestezjologia i intensywna terapia, medycyna ratunkowa, pulmonologia, medycyna paliatywna, pediatria, neurologia, chirurgia ogólna, otolaryngologia, ginekologia i położnictwo, ortopedia i traumatologia narządu ruchu oraz kardiologia.
     Młodzi lekarze, których pytamy o tego rodzaju zachęty przyznają, że „lojalka za ekstra wynagrodzenie” to dobra opcja na pewno dla tych osób, które z różnych przyczyn – często osobistych – chcą związać się z danym miejscem. Ale widzą też pewne ryzyko, bo co w sytuacji, gdy na w wymarzonej specjalizacji szpital akurat nie będzie mieć miejsc? – Wtedy albo trzeba zwrócić pieniądze albo zdecydować się na inną specjalizację. Nie każdy jest gotowy na tak dalekie kompromisy – przyznają.

     Tak było w przypadku Marceliny Majewskiej, młodej lekarki spod Torunia. Miejsce do nauki praktycznych umiejętności wybrała bardzo świadomie. Szukała niedużego szpitala, w którym brakuje rąk do pracy i jednocześnie autentycznie ceni się pracę stażystów.
     – Zależało mi, żeby te 13 miesięcy wykorzystać jak najlepiej – dlatego zanim zdecydowała się na konkretne miejsce – Specjalistyczny Szpital Miejski w Toruniu (placówka nie oferuje programu dla młodych) – znalazła przez Facebooka osobę po stażu w SSM, z którą mogła szczerze porozmawiać o swoich oczekiwaniach i jej doświadczeniu. Ostatecznie, „miejski” w Toruniu okazał się opcją idealną dla niej. – Bardzo kameralne grupy stażystów, indywidualne podejście opiekunów i mnóstwo praktyki lekarskiej, na jakiej najbardziej mi zależało – nie kryje satysfakcji. – Na internie prowadziłam pacjentów pod nadzorem, na anestezjologii miałam okazję nauczyć się wielu umiejętności praktycznych. To był dobry czas – podkreśla.
     Niezależność wybrała także Natalia Kochmańska z Torunia, kończąca obecnie staż podyplomowy w SSM w Toruniu. Wybierając placówkę kierowała się konkretnymi, pozafinansowymi kryteriami – szpital duży, ale nie moloch z licznymi grupami stażystów, które ograniczają możliwości praktykowania („lepiej dzielić się zadaniem z drugim kolegą stażystą niż z trzema innymi z grupy na oddziale”). Przyznaje też, że wynagrodzenie stażowe jest dzisiaj na takim poziomie, że przy podejmowaniu decyzji o miejscu, stawka nie była dla niej decydująca. – Gdy zaczynałam studia było inaczej – podkreśla. – Wtedy „pensja” stażysty odpowiadała zarobkom pracownika na kasie w dyskoncie. Na szczęście takie czasy już za nami – podkreśla lekarka.     


     Szpital we Włocławku podsumowuje trzy lata działania programu. – Cztery osoby z pierwszego rocznika są teraz w trakcie rezydentury w kluczowych specjalizacjach, jak pulmonologia, pediatria, neurologia i chirurgia. Wielu z nich kupiło mieszkania we Włocławku, co zwiększa szanse, że zostaną z nami na dłużej. Gdy zaczynałem staż, było nas tylko dwóch. Teraz mamy kilkunastu stażystów, z czego 9 to uczestnicy programu – mówił w lipcu tego roku lek. Krystian Przybyłowski, koordynator programu stypendialnego „Medyk Jutra”, w rozmowie publikowanej na stronie internetowej szpitala.
    Z kolei jak informuje dr n. med. Janusz Mielcarek rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu w ostatnim roku z programu skorzystało ponad 30 osób. W Grudziądzu przez rok program przyciągnął do szpitala ponad 20 młodych lekarzy i lekarek.
    
junior master junior master junior master
     Czym zajmuje się Pracownia Elektroterapii i Elektrofizjologii w Grudziądzu?
     Pracownia Elektroterapii i Elektrofizjologii Oddziału Kardiologii, Kardiologii Inwazyjnej i Elektrofizjologii z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu funkcjonuje od ok. 15 lat. Podstawą naszej działalności są trzy główne elementy: implantacja urządzeń do elektroterapii serca, ablacje oraz implantacja rejestratorów pętlowych.
     zakresie elektroterapii wykonujemy wszystkie dostępne w Polsce i na świecie zabiegi implantacji stymulatorów serca jedno i dwujamowych, stymulacji lewej odnogi pęczka Hisa, implantacji kardiowerterów – defibrylatorów serca jedno i dwujamowych oraz układów resynchronizujących pracę serca.
     Od początku tego roku wykonujemy też, w szerszym zakresie niż dotychczas, zabiegi implantacji rejestratorów pętlowych czyli tzw. rejestratorów zdarzeń. To małe urządzenia implantowane podskórnie, które są w stanie potwierdzić trudne do uchwycenia arytmie lub pauzy w pracy serca będące przyczynami omdleń. Dzięki temu, że urządzenie rejestruje pracę serca praktycznie cały czas możemy udokumentować nawet krótkie epizody migotania przedsionków, które są przyczyną udaru mózgu o nieustalonej przyczynie tzw. udaru kryptogennego.
     Jednak zgodnie ze światowymi trendami najprężniej rozwijającą się dziedziną w naszej pracowni jest elektrofizjologia, w tym zabiegi ablacji.
     Co to jest ablacja? Jakie są rodzaje ablacji?
     Ablacja to przezskórny małoinwazyjny zabieg kardiologiczny, którego celem jest zniszczenie lub odizolowanie niewielkiego obszaru tkanki serca odpowiadającego za powstawanie arytmii. Polega na wytworzeniu niewielkiej blizny blokującej przewodzenie impulsów elektrycznych indukujących arytmię. W Grudziądzu wykonujemy ablację z użyciem różnych typów energii tj. ablację RF, w której wykorzystuje się energię cieplną (prąd o częstotliwości radiowej), krioablację czyli ablację niską temperaturą oraz w ostatnim czasie wprowadziliśmy ablację pulsacyjnym polem elektrycznym (pulse field ablation, PFA) to nowa, nietermiczna metoda wykorzystywana do izolacji żył płucnych u chorych z migotaniem przedsionków.
     Czym jest nowa metoda PFA? Czy jest wykonywana w innych ośrodkach?
     Polega na tworzeniu nanoporów w błonach komórkowych pod wpływem silnego pola elektrycznego. Wykorzystuje się tę metodę do wykonania izolacji żył płucnych u chorych z migotaniem przedsionków. Na świecie zyskuje coraz większą popularność ze względu na wysoką skuteczność zabiegu i wysokie bezpieczeństwo w porównaniu z innymi metodami. Wynika to z faktu, że energia wykorzystywana w PFA jest selektywna dla miocytów serca i nie uszkadza innych struktur sąsiednich, czyli nerwów czy naczyń. W Polsce ablację PFA wykonywane są w dużych ośrodkach kardiologicznych w Warszawie, Krakowie czy Katowicach. W północnej Polsce wykonuje się te zabiegi w Gdańsku i w ostatnim czasie również w Grudziądzu. junior master
junior master     Jak wygląda zabieg ablacji migotania przedsionków i czy jest bolesny?
    Migotanie przedsionków jest jednym z najczęstszych zaburzeń rytmu serca szczególnie u osób w podeszłym wieku. Zwiększa śmiertelność i znacznie podnosi ryzyko wystąpienia powikłań zakrzepowo-zatorowych, w tym udaru mózgu. Ablacja migotania przedsionków polega na izolacji żył płucnych uchodzących do lewego przedsionka, wykonuje się ją niską temperaturą czyli krioablacją, ablacją RF przy użyciu systemu elektoanatomicznego CARTO oraz w ostatnim czasie metodą PFA (pulse field ablation). Zabieg izolacji żył płucnych w Szpitalu w Grudziądzu wykonujemy w znieczuleniu ogólnym w asyście anestezjologa. Dzięki temu są one bardzo komfortowe dla pacjenta i oczywiście dla lekarzy wykonujących zabieg. W wielu ośrodkach w zachodniej Europie wszystkie zabiegi ablacji wykonuje się w znieczuleniu ogólnym. W Polsce nie jest to jeszcze standardem.

    
Kto wykonuje zabiegi ablacji? Gdzie się szkoliliście, żeby wykonać takie zabiegi?
     Zabiegi ablacji są wykonywane przez kardiologów elektrofizjologów, oprócz specjalizacji z kardiologii konieczne są dodatkowe szkolenia w tej dziedzinie kardiologii. W Pracowni Elektroterapii i Elektrofizjologii w Grudziądzu pracuje 3 lekarzy kardiologów: Leszek Popiołek, Michał Szymczak i ja. Współpracujemy również z dr Tomaszem Królakiem i dr Szymonem Budrejko z Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. W ostatnim czasie w związku z wprowadzeniem znieczulenia ogólnego do zespołu dołączyli anestezjolodzy – dr Kamila Gryń oraz dr Marcin Fisher.

     Jeśli chodzi o szkolenie z elektrofizjologii to tak naprawdę trwa ciągle, ponieważ co kilka lat wprowadzane są nowe metody i techniki zabiegowe. Szkolenia z PFA i krioabacji rozpoczęliśmy z dr Michałem Szymczakiem już kilka lat temu w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz Międzynarodowym Centrum Szkoleniowym Medtronic w Tolochenaz w Szwajcarii, późnej szkolenia praktyczne u Profesora Juliana Chun’a w Klinice CCB we Frankfurcie oraz kolejne szkolenie praktyczne u Profesora Serge Boweda w Klinice Pasteura w Tuluzie we Francji. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć jak zorganizowane są pracownie elektrofizjologii w największych ośrodkach w Europie oraz jakie są standardy postępowania podczas różnych ablacji. Wszystkie zabiegi i nowe technologie wprowadzamy systematycznie do ośrodka w Grudziądzu, żeby pacjenci z regionu również mieli dostęp do najnowszych metod leczenia.

     U jakich pacjentów wykonuje się taki zabieg?
     Ablacja jest przeznaczona dla pacjentów z objawową arytmią niereagującą na leczenie farmakologiczne. Mogą to być zarówno wszystkie częstoskurcze nadkomorowe, drogi dodatkowe przedsionkowo-komorowe, trzepotanie przedsionków, migotanie przedsionków oraz częstoskurcze komorowe. Najlepiej jak pacjent ma potwierdzoną arytmię w zapisie EKG wówczas po rozmowie z pacjentem kwalifikujemy go do odpowiedniego typu ablacji. Zdarzają się sytuacje, że nie uda się zarejestrować arytmii w EKG, wówczas możemy zaproponować pacjentowi badanie elektrofizjologiczne serca, które umożliwia ocenę zaburzeń rytmu lub przewodzenia w sercu. Najczęściej bezpośrednio po tym badaniu wykonujemy zabieg ablacji arytmii. Jeśli chodzi o największą grupę pacjentów tj. z migotaniem przedsionków to kwalifikujemy pacjentów z napadowym i przetrwałym migotaniem, u których występują objawy arytmii lub przebieg arytmii jest bezobjawowy, ale powoduje pogorszenie funkcji skurczowej serca, czyli tzw. kardiomiopatię tachyarytmiczną. junior master
junior master      Gdzie skierować pacjentów do ablacji? Kto może skierować pacjenta?
     Skierowanie do Poradni Zaburzeń Rytmu Serca lub Poradni Kardiologicznej (z komentarzem – „Poradnia Zaburzeń Rytmu Serca”), może wystawić lekarz rodzinny, kardiolog, internista, neurolog. Na skierowaniu proszę dopisać – „kwalifikacja do ablacji”/”kwalifikacja do rejestratora pętlowego”. Czas oczekiwania na wizytę to ok 3-6 miesięcy w zależności od pilności skierowania a czas oczekiwania na zabieg w naszym ośrodku to ok. 3 miesiące.

     Jakie są plany rozwoju pracowni?
     W przyszłym roku zamierzamy powiększyć zakres zabiegów o usuwanie elektrod, implantację podskórnych kardiowerterów-defibrylatorów oraz rozwój zdalnego monitoringu urządzeń wszczepianych dla pacjentów z naszego ośrodka. W dalszej perspektywie również implantację stymulatorów bezelektrodowych czy ablacje hybrydowe. Elektrofizjologia i elektroterapia serca jest w chwili obecnej bardzo prężnie rozwijającą się dziedziną kardiologii. Co roku na kongresach międzynarodowych są prezentowane nowe techniki i możliwości zabiegowe które możemy wprowadzać do Grudziądza. Zobaczymy co czas przyniesie...
    
     Kongres zorganizowano z okazji 30-lecia powołania Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych. Zrzesza ona lekarzy polskiego pochodzenia pracujących w swoim zawodzie poza granicami ojczyzny.
     Kongres obywał się w krakowskim Centrum Kongresowym ICE, zorganizowało go 20 polonijnych stowarzyszeń lekarskich z 10 krajów. Zgromadził około tysiąca lekarzy z całego świata, z 29 krajów, ponad 170 lekarzy z krajów obszaru byłego ZSRR.
     Odbyły się 23 wydarzenia naukowe: - 18 sesji naukowych, - 6 paneli dyskusyjnych.
     „Chcemy spojrzeć w przyszłość, rozważyć obecność futurystycznych technologii i sztucznej inteligencji. Pragniemy dotknąć obszarów medycyny, do których jeszcze nie sięga nasza myśl i wyobraźnia” w ten sposób zapowiedziała Kongres dr Kornelia Król, prezes Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych.
    W kongresie brali udział przedstawiciele renomowanych ośrodków medycznych z całego świata. Prof. Jacek Żurada z University of Louisville (USA) wygłosił inauguracyjny wykład „Synergia AI w medycynie: szanse i wyzwania”.
    Wśród prelegentów byli również: prof. Maria Siemionow z University of Illinois in Chicago (USA), prof. Julian Dobranowski z McMaster University (Kanada).
    Występowali również eksperci z Polski, wśród nich prof. Henryk Skarżyński ze Światowego Centrum Słuchu – Kajetany.
    Kongres służył nie tylko integracji polonijnego środowiska lekarskiego z lekarzami w Polsce, ale również z lekarzami polskiego pochodzenia pracującymi na wschód od Polski. W tym kontekście ważne były zwłaszcza spotkania z lekarzami z Ukrainy, którzy mogli podzielić się doświadczeniami związanymi z niesieniem pomocy lekarskiej na linii frontu wojny.

    Gośćmi Kongresu byli zaproszeni młodzi lekarze oraz studenci ostatniego roku medycyny, którzy mogli porozmawiać ze starszymi kolegami o ich doświadczeniach pracy za granicą i o wyzwaniach stojących przed nowym pokoleniem medyków.
    „Chociaż nasza codzienność jest tak daleka od Polski, to nasze serca biją tym samym rytmem, odczuwamy jedność z Ojczyzną i chętnie wracamy do kraju” – mówiła dr Kornelia Król z Chicago, prezes Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych.
     Krótka relacja z kongresu jest zamieszczona pod adresem https://youtu.be/rA1kjiwyMSI?si=MfsvtmktqnZZNuBn




     Zademonstrowane powyżej spojrzenie, wynika wprost np. z regulacji jeszcze obowiązującej („jeszcze” – czyli do 31.12.2024 r.) wersji Kodeksu Etyki Lekarskiej (dalej także: „KEL”).
     Zanim jednak przejdziemy do przybliżenia regulacji „kodeksowych”, warto poczynić jedno, istotne zastrzeżenie: Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Lekarzy, obradujący w maju tego roku w Łodzi, postanowił odnowić zapisy Kodeksu Etyki Lekarskiej. Przyjęte przez Delegatów na Zjazd zmiany – w zasadzie jest to zupełnie nowa wersja Kodeksu – dotykają także kwestii reklamy działalności zawodowej lekarza i lekarza dentysty. Wobec powyższego, opisując stanowisko zbioru reguł etyki lekarskiej wobec reklamowania działalności lekarza i lekarza dentysty, warto podzielić niniejszy tekst na dwie zasadnicze części: „stan aktualny” oraz „stan od 1 stycznia 2025 r.”
    Oczywiście (żeby było „łatwiej”), nie znajdziemy w przepisach prawa obowiązującej wykładni pojęcia reklamy. Próby definicji tego zjawiska, należy poszukiwać raczej w rozumieniu tego słowa w języku i mowie potocznej. W takiej sytuacji, słusznym będzie odwołanie się do przykładów opartych na literaturze przedmiotu. Wydaje się, że za reklamę zostanie uznana sytuacja, w której nadawca ogłoszenia podaje się za lepszego w leczeniu od innych i używa przy tym potocznych sformułowań, zachęcających pacjentów do skorzystania z usług prowadzonego przez siebie podmiotu. „Reklamować” oznaczać będzie zatem nie tylko przekazywanie informacji o udzielanych świadczeniach zdrowotnych, ale dodatkowo, powiązanie takich wiadomości z opisem zalet i zachęt, które mają spowodować u odbiorcy przekonanie, że jesteśmy lepsi niż inne gabinety lekarskie, że to właśnie do nas warto przyjść i nam warto za te świadczenia zapłacić.
    Wypada w tym kontekście odnotować jedno z orzeczeń, wydanych przez Sąd Najwyższy, który także podejmuje się próby zdefiniowania zjawiska reklamy. Sąd Najwyższy w wyroku z 2 października 2007 r. (II CSK 289/07), wskazał, że „reklama oznacza każde przedstawienie (wypowiedź) w jakiejkolwiek formie w ramach działalności handlowej, gospodarczej, rzemieślniczej lub wykonywania wolnych zawodów, dokonane w celu wspierania zbytu towarów lub usług. Powszechnie przyjmuje się, że reklamą są wszelkie formy przekazu, w tym także takie, które nie zawierając w sobie elementów ocennych ani zachęcających do zakupu, mogą jednak zostać przyjęte przez ich odbiorców jako zachęta do kupna. (...) Przy rozróżnieniu informacji od reklamy trzeba mieć na względzie, że podstawowym wyznacznikiem przekazu reklamowego jest nie tylko mniej lub bardziej wyraźna zachęta do kupna towaru, ale i faktyczne intencje podmiotu dokonującego przekazu oraz odbiór przekazu przez podmioty, do których jest kierowany”.
     Kodeks Etyki Lekarskiej w brzmieniu obowiązującym do ostatniego dnia 2024 roku, w kontekście reklamy, a w zasadzie jej zakazu, wypowiada się dość jednoznacznie.
    Zgodnie z brzmieniem art. 63 ust. 1 Kodeksu: „lekarz tworzy swoją zawodową opinię jedynie na podstawie wyników swojej pracy, dlatego wszelkie reklamowanie się jest zabronione”. Z kolei ust. 2 ww. artykułu stanowi, że lekarz nie powinien wyrażać zgody na używanie swego nazwiska i wizerunku do celów komercyjnych.
     Odnotować zatem należy, że Kodeks Etyki Lekarskiej (w brzmieniu „na dziś”) w dość kategoryczny sposób wypowiada się po stronie stanowiska, że lekarz reklamować swej działalności nie może.
     W związku z pojawiającymi się poważnymi problemami interpretacyjnymi, dotyczącymi zakresu informacji o działalności zawodowej, które może przekazywać lekarz, Naczelna Rada Lekarska w roku 2011, postanowiła opracować dokument, mający za zadanie ułatwienie lekarzowi poruszanie się po cienkiej linii granicznej – która oddziela zakazaną reklamę od dozwolonej informacji. Z takich właśnie powodów powstała Uchwała nr 29/11/VI Naczelnej Rady Lekarskiej z 16 grudnia 2011 r. w sprawie szczegółowych zasad podawania do publicznej wiadomości informacji o udzielaniu przez lekarzy i lekarzy dentystów świadczeń zdrowotnych.

     Zgodnie z powyższą uchwałą lekarz lub lekarz dentysta prowadzący praktykę zawodową może informować o udzielaniu świadczeń zdrowotnych m.in. poprzez zamieszczenie informacji na stronach internetowych. Informacja, o której mowa wyżej, powinna zawierać następujące dane: tytuł zawodowy, imię i nazwisko, miejsce, dni i godziny przyjęć. Dodatkowo informacja taka może obejmować:
     1) rodzaj wykonywanej praktyki zawodowej;
    2) stopień naukowy;
     3) tytuł naukowy;
     4) specjalizacje;
     5) umiejętności z zakresu węższych dziedzin medycyny lub udzielania określonych świadczeń zdrowotnych;
     6) szczególne uprawnienia;
     7) numer telefonu;
     8) określenie cen i sposobu płatności w przypadku przekazywania tych informacji poprzez zamieszczenia ich na stronie internetowej praktyki zawodowej lub poprzez specjalne telefony informacyjne.
     Zgodnie z omawianą Uchwałą, informacje, o których mowa, mogą być udostępniane wyłącznie poprzez:
     1) nie więcej niż 2 stałe tablice ogłoszeniowe na zewnątrz budynku, w którym prowadzona jest praktyka i dodatkowo nie więcej niż 2 tablice ogłoszeniowe przy drogach dojazdowych do siedziby praktyki;
     2) ogłoszenia prasowe w rubrykach dotyczących usług medycznych;
     3) informacje zawarte w książkach telefonicznych i informatorach o usługach medycznych w dziale dotyczącym usług lekarskich;
     4) zamieszczenie informacji na stronach internetowych;
     5) specjalne telefony informacyjne. Uchwała stanowi, że informacja nie może nosić cech reklamy, a w szczególności zawierać:
     1) żadnej formy zachęty ani próby nakłonienia do korzystania ze świadczeń zdrowotnych;
     2) informacji o metodach, ich skuteczności i czasie leczenia oraz obietnic i potocznych określeń;
     3) określenia cen i sposobu płatności, za wyjątkiem określenia cen i sposobu płatności w przypadku przekazywania tych informacji poprzez zamieszczenia ich na stronie internetowej praktyki zawodowej lub poprzez specjalne telefony informacyjne;
     4) informacji o jakości sprzętu medycznego.

     Nowe zapisy Kodeksu Etyki Lekarskiej, które zaczną obowiązywać z nadejściem pierwszego dnia 2025 roku, rzucają mocno zmienione światło na kwestie reklamy (w potocznym ujęciu tego słowa) działalności zawodowej lekarzy i lekarzy dentystów.
    Warto w omawianym kontekście wskazać na zapis art. 73 Kodeksu Etyki Lekarskiej – w nowym brzmieniu, który zabrania lekarzom narzucania swych usług pacjentom lub pozyskiwania pacjentów w sposób niezgodny z zasadami etyki lekarskiej oraz lojalności wobec kolegów. Kodeks zakazuje lekarzowi stosowania metod nieuczciwej konkurencji, szczególnie w zakresie nierzetelnego informowania o oferowanych usługach, posiadanych kompetencjach
    Podstawowe regulacje, związane z reklamowaniem działalności lekarskiej zawarte są w art. 71 nowego Kodeksu Etyki Lekarskiej. Zgodnie treścią w/w przepisu lekarz tworzy swoją zawodową opinię na podstawie wyników swojej pracy. Według ust. 2 omawianej regulacji, lekarz będzie (od 1 stycznia 2025 r.) uprawniony do posługiwania się informacją o oferowanych usługach z zastrzeżeniem, że taka informacja będzie zgodna z zasadami etyki lekarskiej. Kolejny ustęp art. 71 wprowadza definicję „informacji o oferowanych usługach”. Informacją taką będzie „każda forma przekazu mająca na celu upowszechnianie wizerunku lekarza lub usług związanych z wykonywaniem zawodu lekarza”. Zgodnie z nowymi postanowieniami Kodeksu Etyki Lekarskiej, lekarz będzie odpowiedzialny za informację o oferowanych usługach opublikowaną przez osoby trzecie w jego imieniu lub na jego rzecz.
    Podsumowując, można stwierdzić, że nowe uregulowania, zawarte w Kodeksie Etyki Lekarskiej, który zacznie obowiązywać w dniu 1 stycznia 2025 r. nie utrzymują bezwzględnego zakazu reklamy usług medycznych przez lekarzy – jak czyni to Kodeks w wersji obowiązującej aktualnie – lecz tworzą pewne ramy, w których dopuszcza się ograniczoną „działalność reklamową”.

    Tekst, dotyczący problematyki reklamy w zawodzie lekarza i lekarza dentysty byłby niepełny, gdyby skupiał się wyłącznie na zapisach Kodeksu Etyki Lekarskiej (zarówno tego, obowiązującego „tu i teraz” jak i wersji, która wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2025 r.). Należy zatem w tym miejscu zwrócić uwagę na zapisy ustawy, regulującej zasady wykonywania działalności leczniczej. Zgodnie z art. 14 ust. 1 Ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 799), podmiot wykonujący działalność leczniczą podaje do wiadomości publicznej informacje o zakresie i rodzajach udzielanych świadczeń zdrowotnych. Treść i forma tych informacji nie mogą mieć cech reklamy. Przepis powyższy skierowany jest do wszystkich podmiotów, wykonujących działalność leczniczą. Obejmuje więc zarówno podmioty lecznicze jak i lekarskie praktyki zawodowe.

    Należy w tym miejscu jedynie nadmienić, że złamanie postanowień Kodeksu Etyki Lekarskiej czy ustawy o działalności leczniczej w zakresie reklamy działalności zawodowej lekarza, prowadzić może do odpowiedzialności zawodowej. Może zostać także uznana za czyn nieuczciwej konkurencji a nawet wykroczenie (art. 147a § 2 kodeksu wykroczeń).

     Podsumowując poczynione powyżej rozważania, należy stwierdzić, że zagadnienie reklamowania działalności zawodowej lekarzy i lekarzy dentystów stanowi dość złożony problem. Wchodzące w życie z dniem 1 stycznia 2025 r. nowe brzmienie Kodeksu Etyki Lekarskiej nieco bardziej łaskawym i liberalnym okiem – niż czyni to Kodeks w brzmieniu (jeszcze) aktualnym – spogląda na opisywane zjawisko. Mając jednak na uwadze przywołane powyżej zapisy ustawy o działalności leczniczej, należy wyrazić oczekiwanie, że już w początkowej fazie obowiązywania nowych regulacji Kodeksu Etyki Lekarskiej, Naczelna Rada Lekarska odpowiednio znowelizuje treść przywołanej wcześniej Uchwały nr 29/11/VI w sprawie szczegółowych zasad podawania do publicznej wiadomości informacji o udzielaniu przez lekarzy i lekarzy dentystów świadczeń zdrowotnych – tak aby dostosować jej brzmienie do obowiązujących w tym zakresie nowych regulacji Kodeksu Etyki Lekarskiej oraz ciągle istniejącego zakazu reklamy, wynikającego z ustawy o działalności leczniczej (art. 14 ust. 1 w/w ustawy). Potrzebny jest „drogowskaz”, bo pomimo powiewu świeżości nowych zapisów Kodeksu Etyki Lekarskiej, droga wciąż kręta i wyboista.



    Miasto i cała wyspa są wietrzne i deszczowe. Słońce wychodzące zza chmur ciemnych jest nie lada zjawiskiem, nawet w środku sierpnia. Żadna prognoza w ciągu kilku dni pobytu się nie sprawdziła, oprócz tej, że miało być chłodno i było, choć w całej Europie z powodu upałów płonęły lasy. Aura bez klimatyzatorów sprzyjała zatem odwiedzinom w bogatych muzeach i wieczornym wydarzeniom muzyczno- -teatralnym. Ulicami niespiesznie spacerowały nieprzebrane tłumy turystów, zatrzymujących się co chwila, aby przez kilka minut spojrzeć na ulicznego komika, posłuchać samotnego grajka, czy chórzystów a’capella, współuczestniczyć w aktorskich i cyrkowych performensach. Pod nogami tysiące ulotek. Na słupach ogłoszeniowych setki afiszy. Zawrót głowy i kilka festiwalowych propozycji jednocześnie: literatura, muzyka, opera, dramat, sztuki plastyczne, film i na dokładkę show wojskowych orkiestr. Dla każdego coś. Nie trzeba oglądać wszystkiego, bo nikt, moim zdaniem, nie jest w stanie ogarnąć całości, ale można znaleźć swój mały świat w morzu ludzkich pasji.
    Kiedy przed rokiem z Jurkiem Lachem, zorganizowaliśmy Kongres Kultury i Historii Lekarskiej, rozpraszając wiele imprez po całym Opolu, robiono nam zarzut, że nie można było być wszędzie. W Edynburgu mapa teatralnych punktów w ciągu 23 dni spotkań z teatrami ulicznymi obejmuje przeszło sześćset lokalizacji – od centrum po obrzeża, od rana aż po noc. Jeśli dodać do tego płatne koncerty i spektakle w teatrach, halach, aulach, audytoriach, kruchtach i placu przed zamkiem, oferta osiąga grubo ponad tysiąc propozycji spędzenia czasu. Od kilku chwil do wielu godzin. Łącznikiem fiesty jest stonowany luz – święto samo w sobie. To nic, że wieje wiatr i zacina deszcz. Są przecież puby, sklepy z whisky, interaktywne sale do zabawy z dziećmi, koncerty w kościołach, otwarty na oścież parlament i możliwość wypraw na ostowo-wrzosowe wzgórza, tuż za rogiem Hollyrood. Dwa kwadranse tramwajem przenoszą nad morze, gdzie w porcie zacumował na zawsze królewski jacht Brytania. I chociaż wieje jeszcze bardziej i pada w najmniej oczekiwanej chwili, ludzie są na urlopie i cieszą się życiem.
    Jak Szkotom udaje się zorganizować tak wielkie przedsięwzięcie? Jak to możliwe, że pracują przy nim rzesze aktywistów kultury i wolontariuszy, służby miejskie i policyjne? Całość spina doskonała sieć połączeń komunikacyjnych. Lotnisko w pół godziny. Pociąg kilkaset metrów od katedry. Autobusy jeden za drugim. Hotele i restauracje, wbrew logice, wytrzymują napór zmęczonych i głodnych. Na wszystkie zaplanowane imprezy (poza operowymi) można było dostać bilet na miejscu lub kupić poprzez aplikację w telefonie. Ceny, raczej wysokie, ale zróżnicowane. Bardzo wiele miejsc dostępnych za darmo, w tym galerie z dobrym malarstwem. Oto czary, niczym z opowieści o Harrym Potterze, której twórczyni zainspirowana edynburskimi cmentarnymi alejkami, zamieszkała z mężem – lekarzem anestezjologiem – u podnóża Zamku Marii I Stuart.
    Pogoda w kratkę przeważyła, że czas powrotu do domu stał się czasem nadziei na więcej słońca i mniej wichrowych szumów w uszach. Perspektywa noszenia spódniczki przy pełnych werwy podmuchach i gra na kobzie, zapierająca dech w płucach, nie przyczyniły się do decyzji o pozostaniu na dłużej przy Princes Street. W zamian walizka pełna programów teatralnych i katalogów z mapami, przywołuje wnioski o potencjale kulturotwórczym wokół nas. Ludzie nieprzerwanie tworzą nowe dzieła. Nierówny jest ich poziom, ale także różnorodni odbiorcy. Nie każdy jest zainteresowany „Weselem Figara”, czy defiladą orkiestr dętych. Nie wszyscy muszą lubić chóralistykę, choć wielu jest zaskoczonych, gdy słucha, jak pięknie brzmi zespołowe śpiewanie z podziałem na głosy.
     Śledzenie wydarzeń kulturalnych nie zbliża mnie w żaden sposób do kryminalnych śledztw praktykującego do 1890 roku w Edynburgu, doktora Artura Conan Doyle’a. Nie trzeba jednak Sherlocka Holmesa, by zauważyć poszlaki wielkiego wzmożenia, jakie w epoce postpandemicznej ogarnęło świat sztuki. Widać się to opłaca. Warto wyciągnąć z tego wnioski także w samorządowej rozmowie o lekarskich pasjach artystycznych, widząc intelektualny zysk, a nie tylko budżetową kratkę.





    To niezwykle ważne dla młodych lekarzy wydarzenie odbyło się 14 września br. w Teatrze im. Williama Horzycy w Toruniu. W uroczystości wzięli udział: tegoroczni absolwenci wraz z osobami towarzyszącymi, przedstawiciele: władz miasta, dyrekcji stażowych jednostek leczniczych oraz Okręgowej Rady Lekarskiej w Toruniu. W tym roku staż podyplomowy od 1 października rozpocznie na naszym terenie 58 lekarzy i 12 lekarzy dentystów. Tuż po zakończeniu wręczenia Praw Wykonywania Zawodu, mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w spektaklu teatralnym z muzyką na żywo pt. „W co się bawić?”, piosenki Wojciecha Młynarskiego, według pomysłu i w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego.
     Stażystom życzymy udanego startu w ich karierze zawodowej!

    

W dniu 15 września 2024 r. o godz 18.00 w foyer II piętra Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu miała miejsce premiera spektaklu „Lekarz na telefon” autorstwa pisarki Borbáli Szabó, w reżyserii Piotra Ratajczaka. W roli głównej doktora Jacka Łagody wystąpił Arkadiusz Walesiak.
    Obiecał żonie odebrać córeczki z przedszkola, ale nie może wyjść z gabinetu. Ostatecznie w tę misję wyrusza kochanka przyjaciela. Lola jest pyskata, a po dziewczynki wybiera się w złotej peruce i białych kozakach. Wizyta dziewczyny w przedszkolu uruchamia łańcuch niefortunnych zdarzeń.

    Tymczasem w gabinecie rozdzwaniają się telefony, a lawina wydarzeń jest już nie do powstrzymania. „Lekarz na telefon” to komedia kpiąca ze współczesnych trendów, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Tytułowy bohater musi zmierzyć się z presją otoczenia i dużymi konsekwencjami małego kłamstwa. A to wszystko przez telefon.
    Publiczność bawiła się świetnie. My jako lekarze mogliśmy zobaczyć sceny z naszej pracy i życia żywcem wzięte, ujęte w sposób humorystyczny. Historia ta ukazuje lekarza nie tylko przez pryzmat obowiązku, etyki i odpowiedzialności za swojego pacjenta, ale również przedstawia jego ludzką stronę z jej problemami, wadami oraz zaletami.
    Myślę, że każdy widz tego spektaklu będzie się na nim dobrze bawił, ale jednocześnie znajdzie w nim nutę refleksji.
    Gorąco zachęcam do obejrzenia „Lekarza na telefon”!
    

    W dniu 28 września 2024 r. mieliśmy okazję gościć w progach Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Lekarskiej grupę lekarek i lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej z Płocka.
    Z inicjatywy Pani Wiceprezes Zofii Waryszewskiej-Chrząstek grono naszych Koleżanek i Kolegów z Płockiej OIL wybrało się na wycieczkę do Ostromecka, gdzie oprócz zwiedzenia Zespołu Parkowo-Pałacowego wysłuchali koncertu fortepianowego w Muzeum Starych Fortepianów. Jak wiadomo, po drodze z Płocka do Ostromecka leży Toruń, dlatego doktor Jarosław Wanecki, publikujący swoje felietony na łamach naszego „Meritum”, wyszedł z propozycją zwiedzenia siedziby KPOIL oraz obejrzenia sztuki „Noce i dnie” w toruńskim Teatrze Horzycy. Zwrócił się on do KPOIL z prośbą o umożliwienie takiej wizyty, na co uzyskał aprobatę naszej ORL.
    Pomysł odwiedzania siedzib izb lekarskich przy okazji wycieczek krajoznawczo-teatralnych wypłynął od przewodniczącej Komisji Kultury Izby Lekarskiej w Płocku dr Joanny Maślankowskiej i jest finansowany ze środków tej Izby.
    Nie jest to pierwsza wizyta mająca na celu zwiedzanie izb lekarskich w ramach koleżeńskich relacji. W bieżącym roku taka wizyta odbyła się w Lubelskiej Izbie Lekarskiej, a w planach na przyszły rok jest odwiedzenie Śląskiej i Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej.
    Niewykluczone, że wkrótce pomysł ten może stać się szerokim projektem Ośrodka Kultury i Dziedzictwa Historycznego Naczelnej Izby Lekarskiej.
    W ramach utrzymywania i zawiązywania przyjacielskich relacji oprowadziliśmy naszych gości po siedzibie naszej Izby oraz otaczającego ją parku opowiadając przy tym o historii tej nieruchomości związanej z właścicielem toruńskiej fabryki pierników. Przedstawiliśmy ile wysiłku trzeba było włożyć i ile problemów trzeba było rozwiązać, aby doprowadzić inwestycję do stanu obecnego. Po zwiedzaniu podjęliśmy naszych gości skromnym obiadem. Izbę naszą reprezentowali dr Krystyna Chrupczak, dr Przemysław Jaczun i Sławomir Józefowicz. Nad całością i logistyką spotkania czuwał dyrektor naszej Izby Marcin Borkowski.
    Goście wyjeżdżając byli pod wrażeniem siedziby KPOIL, planów z nią związanych oraz naszej gościnności.


    Wielorakie trudności, które spotykają nas w życiu, załamują nas i nie dajemy sobie już rady. Oprócz pomocy medycznej, o której informujemy w każdym numerze Meritum, dostępne są jeszcze inne formy pomocy obejmujące codzienne problemy. Miasto wspiera mieszkańców poprzez swoje instytucje. W przypadku zaistnienia takiego problem należy powiadomić lub zgłosić się do:

    Jednym z celów Ośrodka jest podejmowanie działań wspierających osoby i rodziny w wysiłkach zmierzających do zaspokojenia bieżących potrzeb i umożliwienia im życia w warunkach odpowiadających godności człowieka, prowadzenia gospodarstwa domowego przy współudziale osób ubiegających się o udzielenie pomocy.
    Miasto podzielone jest na rejony, najbliższe miejscu zamieszkania. Fachowy pracownik odwiedzi osobę występującą o pomoc i wspólnie określą jaka pomoc byłaby najbardziej odpowiednia.

    Dziękujemy za nadesłane wspomnienia i mamy nadzieję, że kolejne do nas napłyną. Nie określamy już terminu nadsyłania wspomnień. Minęło lato, będziemy więcej w domu i może nadejdzie wena do pisania.

     Chcę podzielić się z Państwem swoim doświadczeniem. Od początku roku chodzę systematycznie, dwa razy w tygodniu, na ćwiczenia pilates. Ta forma rehabilitacji rekomendowana jest dla osób w każdym wieku, a szczególnie osób mających problemy z kręgosłupem. Odżyłam, poprawa mojej sprawności ruchowej jest fantastyczna. Jeśli jesteście Państwo zainteresowani takim wsparciem swojego organizmu chętnie podzielę się szczegółami. Pomysł ten zyskał akceptację Komisji senioratu i spraw socjalnych naszej Izby Lekarskiej, a dla wytrwale ćwiczących będzie możliwość częściowej refundacji kosztów. Kontakt ze mną e-mail: < a href="jasinskaszetela@gmail.com">Marta Jasinska-Sztela< /a> i telefonicznie po 24.10 br






    Miło nam poinformować, że załoga żeglarska Bydgoskiej Izby Lekarskiej oraz Kujawsko- Pomorskiej Okręgowej Izby Lekarskiej w Toruniu w składzie Marek Rogowski – sternik oraz Wojciech Kaatz, Marcin Majer, Anna Majer, Marcin Perczak zajęła 16 miejsce w XXXIII Żeglarskich Mistrzostwach Polski Lekarzy. Relację z tego wydarzenia przekazuje lek. Piotr Szmyt, Przewodniczący Komisji Kultury i Sportu Warmińsko- -Mazurskiej Izby Lekarskiej w Olsztynie.

    Na zakończenie wakacji, w ostatni sierpniowy weekend odbyły się Żeglarskie Mistrzostwa Lekarzy organizowane po raz 33 przez Warmińsko-Mazurską Izbę Lekarską w Olsztynie. Tradycyjnie ilość chętnych przekroczyła nasze możliwości organizacyjne. Będące w naszej dyspozycji jachty rozeszły się w pierwszym tygodniu przyjmowania zgłoszeń. Tegoroczna edycja odbyła się w zupełnie nowym miejscu, mogliśmy pokazać uczestnikom nową część Mazur jaką jest Ryn. W Rynie zadomowiliśmy się w porcie „Bocianie Gniazdo”. Na start stawiły się 32 załogi, co z osobami towarzyszącymi dało nam ponad 160 uczestników. Patronat honorowy nad regatami objął Marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Ceremonię otwarcia zaszczycił swoją obecnością przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego Dyrektor Departamentu Turystyki i Sportu Marcin Galibarczyk oraz Burmistrz Rynu Jarosław Filipek.
     Żeglarze zmagali się ze sobą na jeziorze Ryńskim. Poza nowym portem, akwenem oraz jachtami niezmiennie nie zawiodła nas pogoda. Może ilość wiatru nie zachwyciła niektórych żeglarzy, to na brak słońca nikt nie mógł narzekać. Pierwszego dnia zmagań udało się rozegrać 3 wyścigi, w sobotę tabelę wyników uzupełniły wyniki kolejnych 3 wyścigów. Dodatkowo w sobotę odbył się dodatkowy wyścig zwany biegiem Mariana upamiętniający śp. dr Mariana Szczepańskiego. Niedziela powitała nas słabym wiatrem 1-2 B jednak udało się przeprowadzić długodystansowy bieg memoriałowy ku pamięci dr Władysława Lipeckiego – inicjatora i wieloletniego komandora regat.
     W nowym porcie dostaliśmy do dyspozycji jachty typu Antila 24 oraz Antila 24.4. Sędziował od lat współpracujący z nami Grzegorz Kubicki.
    Ku mojemu zadowoleniu niezmiennie od lat największą reprezentację ma Warmińsko- -Mazurska Izba Lekarska – 13 załóg, kolejną licznie reprezentowaną izbą jest Śląska Izba Lekarska – 5 załóg.
    Po podsumowaniu wyników wygrała załoga sternika Bartłomieja Jarnota w składzie Małgorzata Jarnot, Mateusz Jarnot, Weronika Jarnot reprezentująca Śląsk. Załoga Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej zajęła 3 miejsce na podium, sternik Bartłomiej Reguła oraz Wiktor Goślicki, Łukasz Reguła, Jacek Jakimiak.
    Niedzielny wyścig długodystansowy wygrała załoga reprezentująca Warmińsko-Mazurską Izbę Lekarską w składzie Marcin Józwik – sternik oraz Klaudiusz Rojek, Tomasz Kossakowski, Joanna Wojtkiewicz.

    Z lekarzami zmagała się także reprezentacja Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarsko- -Weterynaryjnej oraz załoga sponsora regat, Towarzystwa Ubezpieczeniowego Inter Polska.
    Regaty zainteresowały Polski Związek Żeglarski, a na ceremonii wręczenia nagród powitaliśmy wiceprezesa PZŻ Jarosława Bazylko.
    Po sportowych zmaganiach na wodzie, wieczorami przychodził czas na wspólną biesiadę i integrację przy doskonałej muzyce. Pierwszy wieczór urozmaicił zespół szantowy EKT Gdynia. Kolejny wieczór muzykalni uczestnicy opanowali okolice ogniska, a wspólne śpiewanie szant trwało do późnych godzin nocnych.
    XXXIII Żeglarskie Mistrzostwa Polski Lekarzy przeszły do historii, pozostało dużo wspomnień i mazurska opalenizna.
    Kolejny rok przypadł mi zaszczyt pełnienia funkcji komandora regat komandor regat, jednak bez wsparcia komitetu organizacyjnego w składzie: Joanna Gniadek, Przemek Kalisz, Leszek Dudziński i ich ciężkiej pracy Mistrzostwa nie wyglądałyby tak samo. Nie mogło też zabraknąć komandora honorowego Bogdana Kuli i Prezes WMIL Anny Lelli.
     Wsparcia finansowego przy organizacji udzielili sponsorzy Warmińsko-Mazurska Izba Lekarska, Towarzystwo Ubezpieczeniowe INTER Polska oraz grupa hotelowa Anders
    Do następnego roku


    W dniach 4-7.09.2024 r., przy wspaniałej pogodzie, na obiektach Centralnego Ośrodka Sportu we Władysławowie, Cetniewo i okolicy odbyły się 21. Igrzyska Lekarskie. Do zawodów zgłosiło się prawie 800 osób w tym ponad 70 dzieci, głównie lekarze, osoby towarzyszące (małżonkowie i ich dzieci), studenci medycyny.
    Obecne 21 Igrzyska Lekarskie zorganizowała Naczelna Izba Lekarska. Dotychczasowe 20 edycji Igrzysk Lekarskich organizował w Zakopanem Maciek Jachymiak, pomysłodawca igrzysk, lekarz z Nowego Targu. W ramach tegorocznych igrzysk przeprowadzono zawody w 13 konkurencjach sportowych.
    

     Wyniki sportowe członków KPOIL
    Drużyna piłkarzy Toruń + 45, złoty medal (Andrzej Jóźwiak, Leszek Pazio, Grzegorz Rakowski, Andrzej Łączny, Dariusz Podzielny, Krzysztof Głos, Krzysztof Marciniak, Zbigniew Maciejewski, Marek Franke, Janusz Kwiatkowski, Marcin Bania, Sławomir Sobótka, Michał Ziołkowski).
    Drużyna piłkarzy Toruń open, bez medalu (Paweł Cybulski, Sylwester Kleczka, Krzysztof Orłowski, Maciej Trochowski, Patryk Niekraszewicz, Błażej Filipowicz, Kamil Sokołowski, Szymon Kwiatkowski, Marcin Bania, Patryk Wasilewski, Narcyz Kleina, Dariusz Podzielny, Janusz Kwiatkowski, Andrzej Łączny).
     Aleksander Skop, Przewodniczący Komisji Sportu KPOIL, 3 medale, 2 złote w tenisie ziemnym i stołowym, 1 brązowy w tenisie stołowym,
    Julian Pełka, Wiceprzewodniczący Komisji Sportu KPOIL 10 medali: 5 złotych (100 m, skok w dal, skok wzwyż, rzut dyskiem, sztafeta 4x100 m), 4 srebrne (200 m, 400 m., pchnięcie kulą, rzut ciężarkiem), 1 brązowy (rzut oszczepem)
    Jakub Skowroński Członek Komisji Sportu KPOIL,5 medali : 3 złote (biegi na 5000 m, Cross Country, 400 m stylem dowolnym w pływaniu, 1 srebrny (50 m stylem dowolnym w pływaniu), 1 brązowy ( 50 m stylem dowolnym w pływaniu)